Reklama

Porzucił Nowy Jork po 33 latach. Dziś mówi o złotym Apollo zamiast Kolumba, o Warszawie bez odwagi i o cywilizacji karmionej kulturowymi fast foodami. Rafał Olbiński odsłania kulisy swojego świata – nie tylko artystycznego.

Rafał Olbiński o życiu w Nwym Jorku

Z okna Pańskiego loftu rozciąga się widok na całą Warszawę, ale… w taki mglisty, deszczowy dzień nie wolałby Pan budzić się w Nowym Jorku?

Rano zaparzam kawę, puszczam jazz, który leci w tle, w mieszkaniu zgromadziłem kolekcję niepotrzebnych przedmiotów, które kupowałem na różnych aukcjach. Każdy ma wyjątkową urodę, coś znaczy. Staram się otaczać pięknem, gdziekolwiek jestem: w Warszawie, na Martynice, gdzie mam mieszkanie z widokiem na Morze Karaibskie, czy w Nowym Jorku. Nowy Jork porzuciłem z wielu powodów. W dużym stopniu zdecydowały względy osobiste, ale po 33 latach byłem już trochę znużony tym miastem. Nadal odwiedzam je regularnie, widzę, jak się zmienia. Dostrzegam zjawiska, których nie zauważałem, żyjąc tam. Jedno pozostaje niezmienne – w Nowym Jorku ciągle dzieje się coś nowego, inspirującego. Przybywa kolejne pokolenie młodych, ambitnych i agresywnych artystów z całego świata. Pierwszy raz w historii burmistrzem miasta został muzułmanin urodzony w Ugandzie. Przecież to jest rewolucja! W latach 80., kiedy przyjechałem, nie do pomyślenia. Byłem w Nowym Jorku miesiąc temu. Zauważyłem, że przepiękne stare wieżowce z lat 20. i 30., Chrysler Building czy Empire State, nagle stały się malutkie. Do góry wystrzeliły szklane „zapałki”, prawie trzy razy wyższe. Też piękne…

Ale…?

Nieludzkie. Zmienia się nie tylko architektura, ludzie również. Na Columbus Circle, symbolicznym punkcie Nowego Jorku, gdzie zbiegają się 8th Avenue, Broadway, West 59th Street i Central Park spotkała mnie niespodzianka. Zawsze stał tam pomnik Kolumba na wielkim postumencie. Wychodzę z metra, patrzę, postument jest, ale zamiast Kolumba stoi na nim Apollo z rydwanem. Podobny do tego, który Waldek Dąbrowski postawił nad głównym wejściem do Teatru Wielkiego. W Warszawie jest zaśniedziały, w Nowym Jorku złoty i wypolerowany. Ale co ma Apollo do Ameryki?! Kolumba wyrzucili, bo okazał się wyjątkowym łajdakiem, odkrywając Amerykę, wymordował rdzennych mieszkańców. Gdyby działo się to w Polsce, pewnie walnęlibyśmy Chrystusa na 10. kondygnacji…

CZYTAJ TEŻ: Dzieciństwo w cieniu wojny i nieszczęśliwa miłość... Tylko VIVIE! Rafał Olbiński ujawnił największe sekrety

Rafał Olbiński, Viva! 24/2025
Rafał Olbiński, Viva! 24/2025 Zdjęcia RAFAŁ MASŁOW

Rafał Olbiński o Warszawie

Pewnie tak… W Warszawie pod Pana nieobecność pojawiło się parę wieżowców…

…które są wtórne, nie ma w nich żadnej oryginalnej myśli. Nowe Muzeum Sztuki Współczesnej wygląda jak magazyn Leroy Merlin, wystarczy zmienić szyld. Tylko Pałac Kultury i Nauki, jedyny budynek, który ma jaja, broni się świetnie. Warszawa, mimo że bardzo ładnie się rozwija i w ciągu ostatniej dekady stała się miastem europejskim, nie ma kontrowersyjnych dzieł sztuki czy architektury, które rozpaliłyby mieszkańców jak La Tour Eiffel czy Centre Pompidou ze swoimi rurami. Od miłości do nienawiści. U nas żadnej „rafinerii” nie ma i nie będzie, ponieważ komitet urzędników, który jest decyzyjny, boi się kontrowersji. W związku z tym wybiera projekty wyzbyte szaleństwa. Nikt nie może się specjalnie zachwycić ani przyczepić. Tak rozumieją ideał.

Słynną dziś La Pyramide w Luwrze wściekli mieszkańcy nazywali „przybudówką Disneylandu” i „domem szatana”. Mieszkałam wtedy w Paryżu, pamiętam te emocje.

Wydaje mi się, że cała nasza cywilizacja to historia renesansu. Powrotu do źródeł piękna, czyli proporcji, harmonii. Okresy, kiedy sztuka wpadała w czarną dziurę, zdarzały się w historii świata bardzo często. W latach 50. Ameryka uznała, że jest nie tylko potęgą militarną, ale ma też soft power i zaleje świat swoją popkulturą. I zalała. Gdy mam do wyboru rap i Mozarta, wolę posłuchać Mozarta. Aby delektować się sztuką, kulturą, potrzebujemy czasu, chwili relaksu. Odcięcia od propagandy, która nas zewsząd zalewa i dyktuje, co mamy myśleć. Uniformizuje wrażliwość i wyobraźnię. Nie mamy szans na posiadanie własnego zdania. Nie mamy szans, żeby cokolwiek zakwestionować, dogrzebać się do tego, co naprawdę lubimy. Żyjemy w świecie kulturowych fast foodów, które nam serwują gotowe „propozycje”. Staliśmy się produktami popkultury. Przeciętniakami. Sytuacja idealna dla władzy, bo społeczeństwo przeciętniaków nie ma własnych opinii i nie zadaje pytań. Zresztą prawdziwa sztuka powstaje wtedy, kiedy artyści mają czas na to, żeby pogrzebać w sobie, a nie szukać impulsów na zewnątrz.

[...]

Rozmawiała Beata Nowicka. Cały wywiad dostępny w najnowszym numerze magazynu VIVA!.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Córka Rafała Olbińskiego podbija Nowy Jork. A on? Uczył jej dzisiejszych współpracowników. Tylko w VIVIE artysta ujawnia swoje sekrety

Rafał Olbiński, Viva! 24/2025
Rafał Olbiński, Viva! 24/2025 Zdjęcia RAFAŁ MASŁOW
Reklama
Reklama
Reklama