Reklama

Anastazja Jakubiak w wywiadzie dla magazynu VIVA! wspomina o trudnych chwilach podczas opieki nad chorym mężem Tomkiem Jakubiakiem. Opowiedziała również o żałobie po jego śmierci oraz osobistej walce o powrót do życia.

Anastazja Jakubiak o opiece nad Tomkiem. „Byłam na granicy wytrzymałości i cierpliwości”

[...]

Musiało Mu być bardzo trudno, gdy z silnego, zaradnego mężczyzny stał się od kogoś całkowicie zależny.

Na początku bardzo się buntował, był szorstki. Tłumaczyłam Mu, że to jest dla mnie naturalna kolej rzeczy, że będę się Nim zajmować. Przecież On był moim mężem, przedłużeniem mojej ręki. Uważam, że czułość wobec drugiej osoby, jeśli jest to oczywiście w zgodzie z nią, jest bardzo ważna.

Miłość daje wielką siłę.

Ale miałam momenty kryzysowe. Mało mówi się o osobach, które opiekują się chorymi. A one też potrzebują wsparcia. Nie dawałam rady. Psychicznie i fizycznie. Bez przerwy nie dosypiałam, bo w nocy wstawałam do Tomka, w ciągu dnia zajmowałam się i Nim, i Tomusiem. Byłam na granicy wytrzymałości i cierpliwości. I On to widział. Poprosił mnie wtedy, żebym nie zabierała Mu tego miłosierdzia, które Mu daję. Dzisiaj żałuję, że nie zapisywałam tych naszych rozmów, choć bliscy namawiali mnie, żebym prowadziła dziennik. Nie pamiętam wielu z nich, choć co jakiś czas coś mi się przypomina. Gdyby nie ta choroba, nie doszłyby do skutku. Byliśmy ze sobą w całkowitej prawdzie. Znaleźliśmy się w sytuacji, gdy nie było już żadnego oceniania, po prostu byliśmy.

Kto wsparł Ciebie w chorobie Tomka?

Przychodziła Gosia, pielęgniarka, i najbliżsi przyjaciele, bez których nie dalibyśmy rady. Nigdy nie zapomnę, jak bardzo mi pomogli. Ogarniali zakupy, spacery z Tomkiem, po prostu pomagali mi pchać Jego wózek. Prowadzili z Nim luźne rozmowy, żeby odciągnąć uwagę od choroby. Dzięki nim mogłam załatwić jakieś sprawy na mieście. Miałam wtedy półtorej godziny dla siebie. Ale często większość tego czasu spędzałam w aptece, bo kupowanie leków dla osób chorych onkologicznie jest po prostu długotrwałe. Poza tym Tomek chciał, żebym była z Nim non stop, bo czuł się najbezpieczniej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie było jej przy łóżku, gdy odchodził. A jednak była z nim do samego końca. Tylko w VIVIE! Anastazja Jakubiak opowiedziała o ostatniej rozmowie z mężem

Anastazja Jakubiak, VIVA! 23/2025
Anastazja Jakubiak, VIVA! 23/2025 Fot. Krzysztof Opaliński

Pożegnanie i żałoba. „Oprócz męża i miłości, straciłam najlepszego przyjaciela”

Miewasz dni, że Ci się nic nie chce?

Miałam takie, że nie chciało mi się wstawać z łóżka. Byłam w bardzo niefajnym miejscu. Miałam moment, że nawet dziecko przestało się liczyć. Bąbel był moją ostatnią deską ratunku. Dzisiaj jest lepiej, pracuję z moją psychiatrą, która jednocześnie jest moją terapeutką. Ale wydaje mi się, że najbardziej pomogło mi opowiadanie o żałobie. Zaczęłam nagrywać filmiki. Najpierw bardzo się bałam, co ludzie powiedzą. Natomiast oddźwięk był niesamowity. Zaczęłam dostawać mnóstwo wiadomości, w których ludzie opowiadali mi swoje historie, mówili o tym, co przeżywali, że mi dziękują, że odważyłam się głośno mówić o stracie. To jest reguła wzajemności. Ja daję coś od siebie, ale też dużo dostaję z powrotem. Pomyślałam, że świat chyba nie jest taki zły.

Wcześniej nie traktował Cię zbyt łagodnie.

Niejeden dobry film można by nakręcić o moim życiu i doświadczeniach. Liczę, że już teraz będę miała raczej z górki. Wyczerpałam limit smutku i trudności. Nie chcę powiedzieć cierpienia, bo to Tomek cierpiał. Ale ja cierpię po Jego śmierci, tylko nie fizycznie. Teraz już musi być radośnie i lekko.

Umiesz już znów się cieszyć?

Zdarzają się momenty, że się uśmiecham. Nawet podczas tej rozmowy pośmiałyśmy się trochę, wspominając Tomka. Ale częściej to jest takie czarne poczucie humoru, które mnie nie opuszcza. Tomek był do życia i chciał, żebym żyła, cieszyła się życiem i nie rozpaczała. I wiem, że tak naprawdę myślał. Gdybym tego od Niego nie usłyszała, znając mój charakter, zamknęłabym się w jakimś klasztorze i jeszcze się biczowała. Ale Tomek chciał inaczej, a On zawsze stawiał na swoim. Wiesz, że nie mogę na przykład oglądać Jego programów? To jest trudne, widzieć, jak się śmieje, jak gotuje. Na razie jest Go wystarczająco dużo w mojej głowie, nie muszę oglądać Go w telewizji. Wiesz, co jest okropne? Że ja oprócz męża, oprócz miłości straciłam najlepszego przyjaciela.

Świat się jednak nie zatrzymał.

I to jest potworne uczucie, że ja przeżywam stratę, a życie toczy się dalej. Ale w końcu zrozumiałam, że nie mogę mieć pretensji do innych, że żyją, śmieją się i tak dalej. Zrozumiałam, że takie myślenie może tylko sprawić, że stanę się rozgoryczona i zgorzkniała.

Rozmawiała Katarzyna Piątkowska. Cały wywiad znajdziesz w nowym numerze VIVY!. Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 4 grudnia

CZYTAJ TEŻ: Żona Tomka Jakubiaka tylko w VIVIE! opowiedziała o pierwszych świętach bez męża. Mówi też o reakcji syna na tragiczne wieści

Anastazja Jakubiak, VIVA! 23/2025
Anastazja Jakubiak, VIVA! 23/2025 Fot. Krzysztof Opaliński
Reklama
Reklama
Reklama