Stworzyła ikoniczną postać w Bondzie, dziś wprost mówi o swoim dramacie. Judi Dench udzieliła głośnego wywiadu, tak ocenia Hollywood
Ma 91 lat, prestiżowe nagrody na koncie i status ikony. Dziś Judi Dench w szczerym wywiadzie opowiada o walce problemami zdrowotnymi, niepokojach i przyjaźniach, które wywołują burzę. A jednak – nie zamierza schodzić ze sceny.

Judi Dench — ikona, która nigdy nie schodzi ze sceny bez aplauzu. Choć choroba zabiera jej wzrok, a świat wokół niej staje się coraz mniej wyraźny, ona wciąż mówi jasno i dobitnie. O utracie samodzielności, o sztuce, która wciąż ją trzyma przy życiu, i znajomościach, które dzielą opinię publiczną. Nie filtruje emocji, nie dostosowuje się do oczekiwań. Jej głos, nawet cichy, ma siłę poruszenia lawiny.
Słabnący wzrok, niegasnąca pasja. Judi Dench wprost o swoim stanie zdrowia
Jest damą brytyjskiej sceny, laureatką Oscara, ośmiu nagród Laurence’a Oliviera i dziesięciu statuetek BAFTA. Judi Dench od dekad inspiruje pokolenia widzów i aktorów. Jednak dziś zamiast o kolejnym filmowym triumfie mówi o czymś znacznie bardziej osobistym.
Zwyrodnienie plamki żółtej, które zdiagnozowano u niej ponad dekadę temu, w 2025 roku powoli zaczyna pozbawiać jej tego, co najcenniejsze – kontakt ze światem. Choroba stopniowo i nieodwracalnie odbiera jej wzrok. Judi Dench nie może już oglądać telewizji, nie wychodzi z domu bez opieki, z bólem pożegnała się z haftowaniem i jazdą samochodem. „Tęsknię za Clive'em Myrie w programie Mastermind, ale słyszę pytania”, mówiła z nutą żalu, lecz bez rezygnacji w rozmowie z Radio Times.

Mimo pogarszającego się stanu zdrowia nie myśli o emeryturze. Codzienne czynności wykonuje z pomocą asystentów, a scenariusze czytają jej bliscy na głos. „Mam przyjaciół, którzy pomagają mi uczyć się scenariuszy, ale ponieważ mam pamięć wzrokową, ciężko mi zapamiętać tekst, kiedy nie widzę dobrze stron”, opowiadała w programie ITV News.
Pamięć wciąż ją wspiera – potrafi recytować Szekspira z zamkniętymi oczami – choć, jak sama mówi, coraz częściej zapomina, co ma zrobić jutro.
Choć zdrowie nie pozwala jej już na wielkie teatralne role czy długie dni na planie filmowym, Judi Dench nie zamyka drzwi do świata, który kocha. Wciąż angażuje się w kameralne, poruszające projekty. Niedawno pojawiła się w świątecznej kampanii organizacji charytatywnej u boku swojej wieloletniej przyjaciółki Imeldy Staunton. Dwie wielkie damy kina — razem, w służbie sztuce i sprawom, które mają znaczenie.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Judi Dench zaskakuje wyznaniem. Aktorka wspomina Harveya Weinsteina
W niedawno udzielonym wywiadzie dla „Radio Times” na chwilę przed 91. urodzinami Judi Dench poruszyła nie tylko temat zdrowia. Aktorka znów odniosła się do relacji z Harveyem Weinsteinem i Kevinem Spaceyem.
O Spaceyu, uniewinnionym od zarzutów o mol*stowanie, mówi otwarcie: „Kevin został uniewinniony i słyszę się z nim, piszemy SMS-y”. Jeszcze mocniejsze emocje wzbudziły jej słowa o Weinsteinie. Producent kilka lat temu był królem Hollywood, dziś – symbolem upadku całego systemu. Został oskarżony przez kilkanaście kobiet o mol*stowanie, napaści i gw*łty. To właśnie jego nazwisko stało się początkiem lawiny wyznań i rewolucji, jaką przyniósł ruch #MeToo. Dziś odsiaduje wyrok 16 lat pozbawienia wolności. A jego historia na zawsze zmieniła krajobraz światowego kina.
Sprawdź też: Miley Cyrus z nominacją do Złotych Globów. Tak na jej sukces zareagował ojciec. Byli skłóceni przez lata

Legendarna aktorka staje w obronie Harveya Weinsteina
Dla wielu Judi Dench była jego ulubienicą. Pracowali razem przy wielokrotnie nagradzanych produkcjach, a jej kariera filmowa rozkwitła właśnie pod jego skrzydłami. Gdy tylko świat usłyszał pierwsze głosy kobiet oskarżających Harveya Weinsteina – nie wahała się ani chwili. Już w 2017 roku zdecydowanie odcięła się od jego czynów, podkreślając, że była całkowicie nieświadoma tego, co działo się za kulisami imperium producenta. Jej ton nie pozostawiał złudzeń: „Byłam całkowicie nieświadoma tych przestępstw, które są oczywiście przerażające, i składam wyrazy współczucia tym, którzy ucierpieli”, zaznaczała. Ale w 2019 roku Judi Dench poruszyła temat, który od lat dzieli opinię publiczną. W wywiadzie zasugerowała, że choć czyny artystów mogą budzić sprzeciw, ich dorobek twórczy zasługuje na osobną ocenę. „Czy po prostu nie zobaczymy tych wszystkich filmów, które wyprodukował Harvey?”, pytała.
W najnowszym wywiadzie Judi Dench znów zaskoczyła opinię publiczną. Mówiąc o Harveyu Weinsteinie, nie unikała trudnych słów, ale też nie uciekała od kontrowersji. „Widziałam fragment filmu, na którym Harvey idzie, wspierając się dwiema laskami, i pomyślałam „No cóż…”. Znałam Harveya bardzo dobrze, pracowałam z nim, ale nie miałam takich doświadczeń – na szczęście dla mnie. Moim zdaniem odsiedział już swoje… Sama nie wiem, dla mnie to osobista sprawa”, powiedziała z namysłem, odnosząc się do lat spędzonych przez producenta za kratami.
Wypowiedź Judi Dench wywołała medialną burzę. Internet zareagował natychmiast – posypały się komentarze, pytania, emocje. Czy wolno jej mówić o „odsiedzeniu wyroku”, gdy za tymi słowami kryją się dramaty dziesiątek kobiet? „Czy można rozgrzeszyć potwora?” – pytali internauci. Jedno jest pewne: nawet największe legendy potrafią wywołać lawinę i nie zawsze w sposób, jakiego się spodziewamy.
Źródło: Plejada, Onet, Film Wp.pl, Radio Times
