Te dwie ikony zagrały w kultowym serialu PRL. Mało kto wie, że nie mogli nawet na siebie patrzeć
Aleksandra Śląska i Zdzisław Kozień stworzyli niezapomniany duet na ekranie. Ich relacja poza kamerą budziła jednak napięcia i emocje, które od lat intrygują fanów. Co naprawdę się wydarzyło między dwojgiem wybitnych aktorów? Kliknij i poznaj historię.

Aleksandra Śląska i Zdzisław Kozień stworzyli niezapomniany duet na ekranie. Ich relacja poza kamerą budziła jednak napięcia i emocje, które od lat intrygują fanów. Co naprawdę się wydarzyło między dwojgiem wybitnych aktorów?
Aleksandra Śląska i Zdzisław Kozień: związek, relacja zawodowa czy coś więcej?
Relacja między Aleksandrą Śląską a Zdzisławem Kozieniem była napięta od początku. Ona – wybitna aktorka, gwiazda teatru Ateneum, on – ceniony aktor, ale z prowincji. W serialu „Królowa Bona” ich współpraca przerodziła się w chłodną wojnę charakterów. Co się naprawdę między nimi wydarzyło? Jak wspominali tę współpracę?
Choć serial „Królowa Bona” z 1981 roku zgromadził wybitne talenty, to właśnie relacja Aleksandry Śląskiej i Zdzisława Kozienia elektryzowała kulisy produkcji. Aleksandra Śląska nie kryła niezadowolenia, że partneruje jej Zdzisław Kozień. Określała go jako „aktora z trzeciej ligi”, co źle wpływało na atmosferę na planie i utrudniało współpracę.
Czytaj także: Wielka ikona PRLu miała żal do wybitnej prawniczki. O ich konflikcie huczała cała Polska. Poznaj jego kulisy
Dlaczego Aleksandra Śląska lekceważyła swojego partnera?
Aleksandra Śląska, urodzona w 1925 roku, uważana była za jedną z najwybitniejszych powojennych aktorek. Naprawdę nazywała się Wąsik, ale przyjęła sceniczny pseudonim Śląska, co podkreślało też jej pochodzenie. Urodziła się w Katowicach. Była aktorką z powołania. Swoim studentom w Szkole Teatralnej mówiła, że albo trzeba się teatrowi poświęcić bez reszty, albo do niego nie wchodzić. Wiele wymagała od siebie i innych. Grała w wielu filmach, między innymi w słynnej „Pasażerce” i przejmującym filmie o alkoholiku „Pętla”, gdzie partnerowała Gustawowi Holoubkowi.
Była gwiazdą warszawskiego teatru Ateneum, profesorem w Szkole Teatralnej. Znana była jednak z trudnego charakteru. Jako żona dyrektora Ateneum, Janusza Warmińskiego, ingerowała – choć podobno delikatnie – w obsadę sztuk. Miała swoich faworytów (m.in. Jerzego Kamasa) i nielubiane koleżanki – konkurentki. Nazywano ją Świętym Potworem, a sam teatr – Zagłębiem Śląsko-Warmińskim. Był to jednak doskonały teatr, a role Śląskiej przechodziły do legendy, jak Raniewska w „Wiśniowym sadzie” czy Blanche w „Tramwaju zwanym pożądaniem”. Uchodziła za chłodną, wyniosłą, dumną. Andrzej Łapicki pisał, że uroda i charakter predestynowały ją do ról wyniosłych królowych i okrutnych uwodzicielek.
Czytaj także: Villas nie chciała jej znać, Dowbor miała do niej żal. Liczne konflikty i kosmiczne długi zrujnowały Irenę Dziedzic

Kim był Zdzisław Kozień i dlaczego nie zyskał uznania Śląskiej?
Zdzisław Kozień, o rok starszy od swojej wspaniałej koleżanki, choć ceniony za solidny warsztat, cierpiał z powodu etykiety „prowincjonalnego aktora”. Mieszkał i pracował w Rzeszowie i we Wrocławiu, grał w rzeszowskim teatrze im. Wandy Siemaszkowej. Cenił życie poza stolicą, co dla Śląskiej było przejawem braku ambicji. Teatr nie był sensem jego życia. Uwielbiał wędkować, gotować. Hodował papugi.
Był dwa razy żonaty, z pierwszą żoną, Janiną, doczekał się dwóch synów. Nie miał za sobą szkoły teatralnej, co kiedyś bardzo się liczyło. Egzamin zdawał eksternistycznie. Publiczność poznała go i polubiła jako porucznika Zubka w serialu „07 zgłoś się”. Zagrał też ojca głównej bohaterki – Agnieszki w „Człowieku z marmuru” Andrzeja Wajdy.
Aleksandra Śląska i Zdzisław Kozień: zgrzyty na planie
Aleksandra Śląska nie była zachwycona, gdy dowiedziała się, że Zdzisław Kozień zagra u jej boku króla Zygmunta Starego. Na każdym kroku okazywała mu wyższość. Musiała mu dokuczyć, skoro kiedyś publicznie nazwał ją małpą.
Chłodne relacje między nimi przejawiały się w codziennych scenach. Śląska nie szczędziła Kozieniowi gorzkich uwag i sarkazmu. Jego kuzyn, Andrzej Sowa, relacjonował, że „cała ekipa wiedziała, iż Śląska nie znosi Kozienia i na każdym kroku to pokazywała”. Aktor wspominał, że Aleksandra Śląska miała niezwykle wysokie mniemanie o sobie i jednoznacznie klasyfikowała Zdzisława Kozienia jako aktora o niższym statusie.
Sama nie miała prostego zadania w roli królowej Bony. Przyjmując ją, była ponad 50-letnią kobietą, a musiała przez pewien czas grać młodą dziewczynę. Niektórych widzów to śmieszyło, co pewnie aktorka musiała odczuć. Jej charakteryzacja trwała godzinami, co zresztą znosiła ze spokojem.
Czytaj także: Niewinne spojrzenia na korytarzach TVP przerodziły się w burzliwy romans. A potem przyszła zemsta

Mimo konfliktu, byli profesjonalistami
Oboje jednak stworzyli wyraziste role i doskonale zagrali swoje postaci. Janusz Majewski, reżyser „Królowej Bony”, mówił w rozmowie dla Polskiego Radia: „Śląska na początku była zaskoczona moją obsadą. Wiedziałem, że patrzy na Kozienia bardzo surowo i dużo od niego wymaga, ale on ją potrafił przekonać, tak że była pełna uznania dla niego. Nawiązali taki prawdziwy aktorski kontakt, który pomagał w relacji tych dwóch ról. Myślę, że od tej strony było to bardzo udane. Ta rola w dorobku Kozienia jest znacząca i powszechnie akceptowana” – podkreślał Janusz Majewski.
Sam Zdzisław Kozień wspominał swoją rolę w serialu jako jedno z ulubionych aktorskich dokonań. A sam serial jest dzisiaj klasykiem polskich produkcji. Aleksandra Śląska odeszła w 1989 roku, w wieku 63 lat. Zdzisław Kozień przeżył ją o niecałą dekadę – chorował ciężko na cukrzycę, dopadł go nowotwór, odszedł w 1998 roku.

