Reklama

„Czułam się, jakbym zniknęła z mapy świata”

Od wielu lat mieszka w podwarszawskim Sulejówku, ale na początku swojej kariery była związana z Wrocławiem. Tam skończyła studia na Wydziale Lalkarskim PWST, a potem zaczęła pracę w Teatrze Współczesnym. Była już wtedy mężatką, bo Cezarego Żaka poślubiła w 1985 roku, gdy była na ostatnim roku studiów.

Dokładnie dziesięć lat po ślubie małżonkowie podjęli ważną decyzję. Wraz z dwiema małymi córkami – 7-letnią Olą i roczną Zuzanną – przeprowadzili się do Warszawy. Stolica miała dać im więcej możliwości rozwoju kariery. Z czasem rzeczywiście te możliwości się pojawiły, czego dowodem jest fakt, że zarówno Katarzyna Żak, jak i jej mąż należą do grona najpopularniejszych polskich aktorów. Ale początki nie były łatwe.

Czytaj także: 40 lat razem i ciągle im siebie mało. Katarzyna i Cezary Żakowie zdradzają sekret małżeństwa. Nie zawsze było im łatwo

Po przeprowadzce do stolicy Żakowie musieli zaczynać wszystko od nowa. I sporo ich to kosztowało. „Myślałam, że robię krok w przód, a wpadłam w czarną dziurę. Zostawiłam za sobą dom, przyjaciół, przyjazny świat. W nowym miejscu nie miałam nikogo, nie było pracy, pieniędzy ani planu. Czułam się, jakbym zniknęła z mapy świata” – tak wspomina ten okres w swoim życiu Katarzyna Żak w rozmowie z „Twoim Stylem”.

Aktorka zdradziła też, że ani ona, ani Cezary Żak nie mieli wtedy pracy w żadnym z warszawskich teatrów, nie dostawali też propozycji grania w filmach czy serialach. I musieli sobie radzić inaczej. „Chwytaliśmy się każdej pracy, on sprzedawał polisy na życie, grał w reklamach. Ja prowadziłam zajęcia teatralne, byle się utrzymać” – wyznała odtwórczyni roli Solejukowej z „Rancza”. Żak nie ukrywa, że była wtedy załamana, a przetrwała ten trudny okres dzięki determinacji i wsparciu męża. „Pamiętam, jak Cezary powiedział: „Poczekajmy pół roku. Jeśli nic się nie zmieni, wrócimy”. Zaufałam, choć byłam przerażona i bezsilna” – zdradziła Katarzyna Żak i dodała, że w końcu oboje zaczęli dostawać propozycje ról, co pozwoliło im porzucić dorywcze zajęcia, zająć się karierą aktorską i spłacić zaciągnięte u znajomych długi.

Zobacz także: Córki są ich dumą, wnuczka całym światem. Gwiazdy "Rancza" zdradzają sekret rodzinnych więzi

Cezary Żak, Katarzyna Żak, Viva! 17/2025
Cezary Żak, Katarzyna Żak, Viva! 17/2025 fot. AKPA

„Dziś czuję wdzięczność”

Żak do dziś pamięta tamtą trudną lekcję, jaką dostała od życia. Także dlatego, że dużo się dzięki niej nauczyła. „Zrozumiałam, że dobre życie nie wydarza się samo. Budujemy je codziennie, również wtedy, gdy trzeba zacisnąć zęby i wstać z łóżka, by działać. Dziś, gdy budzik dzwoni o piątej rano, nie narzekam. Myślę: „Super, mam pracę, idę na plan, będę grać w filmie”. Wiem, że to nie jest dane raz na zawsze, i czuję wdzięczność, że mnie chcą” – wyznała.

O to, że reżyserzy nadal będą chcieli ją zatrudniać, a widzowie – oglądać, Katarzyna Żak raczej nie musi się obawiać. Na początku grudnia prezes TVP ogłosił, że po wielomiesięcznych rozmowach doszedł do porozumienia z producentami „Rancza” i zapowiedział powstanie nowego sezonu tego popularnego serialu. A to oznacza, że zarówno aktorka, jak i jej mąż, powrócą do swoich ikonicznych ról. Katarzyna Żak znów wcieli się w Solejukową, a Cezary Żak zagra braci bliźniaków, z których jeden jest wójtem, a drugi biskupem. „No, muszę szczerze powiedzieć, że jestem szalenie ciekawa, co tam u niej słychać” – skomentowała zapowiedź powrotu na plan „Rancza” aktorka. Nowych odcinków szybko nie zobaczymy, ale samą Katarzynę Żak już od 3 stycznia będzie można oglądać w spektaklu „Jak zawsze” w warszawskim Teatrze Komedia. A to jeden z wielu nowych projektów gwiazdy, która 30 lat temu czuła, że zniknęła z mapy świata”.

Reklama
Reklama
Reklama