Trzecią żonę poznał jeszcze za życia drugiej. Legendarny reżyser znalazł nie tylko wielką miłość, ale i przyjaźń
Jerzy Hoffman był przekonany, że po stracie ukochanej Walentyny jego serce nie otworzy się już na nową miłość. A jednak los napisał dla niego inną historię. Gdy w jego życiu pojawiła się Jagoda Prądzyńska, wszystko nabrało nowego sensu. Reżyser, legenda polskiego kina, w poruszających słowach opowiedział, jak ta niezwykła relacja stała się dla niego oparciem, przyjaźnią i spełnieniem, którego nie spodziewał się już odnaleźć.

Po stracie drugiej żony, z którą dzielił życie i pasję przez niemal cztery dekady, Jerzy Hoffman był pewien, że nie zazna już bliskości ani czułości. A jednak los miał wobec niego inne plany. Jagoda Prądzyńska pojawiła się w jego życiu jak obietnica nowego początku. Dziś, po latach wspólnej drogi, reżyser nie ma wątpliwości. W poruszających słowach mówił o łączącej ich relacji.
Nie zamknął serca na miłość. Tak mówi o relacji z trzecią żoną
Gigant polskiego kina, wizjoner z pasją, który nie tylko opowiadał historie – on je kreował z rozmachem i sercem. Dzięki monumentalnym ekranizacjom „Trylogii” Henryka Sienkiewicza – lekturze pokoleń – Jerzy Hoffman na zawsze wpisał się w kanon światowego kina, udowadniając, że polska opowieść może poruszać serca widzów na całym świecie.
Ale wielkie emocje towarzyszyły mu nie tylko na planie filmowym. Równie burzliwe, pełne pasji i oddania było jego życie prywatne. Trzy kobiety, trzy miłości, trzy zupełnie różne rozdziały tej samej opowieści o bliskości, wierności i nieustannej potrzebie bycia dla kogoś.
Czytaj też: Jerzy Hoffman – reżyser z poczuciem misji. Biografia i najważniejsze filmy
Jego pierwsze małżeństwo z Marleną Nazarian, z którego narodziła się córka Joanna, zakończyło się rozwodem. Potem jego serce zabiło mocniej do Walentyny Trachtenberg – kobiety, z którą stworzył nie tylko dom, ale też filmowe imperium. Przez 38 lat była jego muzą, powierniczką i partnerką w każdej życiowej decyzji. Ich związek był owiany legendą – on nie ruszał się bez jej zdania, ona wiedziała, co robić, by spełniać jego artystyczne wizje. „Byliśmy razem ponad 30 lat. Miałem w niej wsparcie w najtrudniejszych chwilach”, opowiadał Krystynie Pytlakowskiej w VIVIE! Z 2021 roku.
Kiedy Walentyna odeszła 20 grudnia 1998 roku, słynny reżyser był zdruzgotany. Myślał, że wszystko, co najważniejsze, już za nim. I właśnie wtedy, kiedy nie szukał, a może już nie wierzył, los postawił na jego drodze kobietę, która miała odmienić jego dalsze życie.

Kim jest Jagoda Prądzyńska – kobieta, która przywróciła mu siłę
Jagoda Prądzyńska pojawiła się w jego życiu jeszcze za życia drugiej żony. Poznali się w gmachu Telewizji Polskiej. Ich znajomość rozwijała się w naturalny sposób – była serdeczna. Jednak, jak wspominał sam reżyser, to właśnie Walentyna miała mu zasugerować, by po jej odejściu zaufał właśnie Jagodzie. Jerzy Hoffman zrozumiał, że to nie był przypadek. "Wiem, że mi ją wymodliła", mówił w jednym z wywiadów [cytat za Pomponik.pl]. W 2007 roku ożenił się po raz trzeci, ku zaskoczeniu wielu – nawet samego siebie. „Nigdy nie przypuszczałem, że ożenię się po raz trzeci. W Jagodzie znalazłem nie tylko wielką miłość, ale też wielką przyjaźń”, wyznał w jednym z wywiadów dla Gali.
Ich relacja od początku była dojrzała, głęboka, wolna od niepotrzebnych emocji i zazdrości o to, co było wcześniej. „Pociągnęło nas do siebie jakieś fizyczne pragnienie, pożądanie, które przeszło w miłość autentyczną, ze względu na prawość Jagody, jej niesłychaną uczciwość, ciepły stosunek do ludzi i świata. Oboje byliśmy po przejściach, poranieni, szliśmy do siebie jak po gruzach, ale chcieliśmy od nowa coś zbudować”, dodawał reżyser w jednym z wywiadów [cytat za Plejada.pl].
Czytaj też: Jerzy Hoffman miał trzy żony, a między nimi okresy międzywojenne

Jagoda wniosła do jego świata czułość, łagodność i równowagę. Była przy nim, gdy miał problemy zdrowotne, dając mu wsparcie, które budziło w nim siłę do życia. W jej obecności może być sobą – nie reżyserem, ale mężczyzną, który po prostu potrzebuje miłości.
„Z Jagodą jesteśmy razem 20 lat. Jest niezwykle ciepła i serdeczna. Dała mi dużo spokoju i ukojenia. […] Przeżyliśmy wiele szczęśliwych chwil. […] Choć dzieli nas 16 lat, moje częste pobyty w szpitalach, balansowanie między życiem a śmiercią, niestety, poderwały jej zdrowie”, dodawał w VIVIE! W 2021 roku w rozmowie z Krystyną Pytlakowską.
Małżonkowie odnaleźli własny azyl, z dala od zgiełku miasta i świateł kamer. Jerzy Hoffman, choć od lat nie stanął za kamerą, nie czuje pustki. Ma przy sobie kobietę, która stała się jego domem, ostoją i radością codzienności.
