Ulubieniec widzów TzG wyznał to po latach. Dla tej piękności zmienił swoje życie i przeniósł się do Polski. Łączy ich wyjątkowa więź!
Na ramieniu – mapa Sycylii, w sercu – Polska. Minęło 20 lat od momentu, gdy dla jednej kobiety postawił wszystko na jedną kartę. Dziś wraca wspomnieniami do tamtej decyzji z czułością, wdzięcznością i przekonaniem: wtedy zaczął się najważniejszy taniec jego życia.

Na skórze nosi mapę swojej duszy. Nieprzypadkowo na ramieniu wytatuował kontur Sycylii. Bo choć Stefano Terrazzino przyszedł na świat w niemieckim Mannheim, to właśnie ta słoneczna, pachnąca cytrusami wyspa ma w jego sercu szczególne miejsce. Od 20 lat charyzmatyczny tancerz i ulubieniec fanów mieszka w Polsce. Tutaj też jest jego dom. W poruszającym wpisie zdradził, że związał swoją przyszłość z krajem nad Wisłą ze względu na jedną osobę. O tej niezwykłej kobiecie pisze w emocjonalnym poście. I wraca do tamtej decyzji z wdzięcznością i poruszeniem. Bo wtedy wszystko się zaczęło.
Z Niemiec do Polski. Historia odwagi i intuicji Stefano Terrazzino
Stefano Terrazzino urodził się w Niemczech, gdzie jego rodzice, Antonio i Giovanna, otworzyli restaurację. Ulubieniec widzów od początku czuł, że jego przyszłość zwiazana jest ze sceną. Poszukiwał artystycznych wyzwań. Zanim wszedł na parkiety międzynarodowych turniejów, szył kostiumy dla teatrów. Miał własne atelier, złote ręce i serce przepełnione pasją.
Ale to nie Niemcy, nie Sycylia i nie teatr miały stać się sceną jego życia. Poddał się pasji do tańca. „Wtedy tańczyłem w Niemczech z inną tancerką i razem osiągnęliśmy już wszystko, co się dało. Byłem świadomy, że jeśli chcę iść dalej i się rozwijać, potrzebuję zmiany”, opowiadał na początku 2025 roku w VIVIE! Krystynie Pytlakowskiej.
Czytaj też: Spełnia się zawodowo i prywatnie. Czy Stefano Terrazzino marzy o założeniu rodziny?


Jednak los przygotował dla niego inną ścieżkę – z biletem do Polski i kobietą, która miała wszystko rozpocząć. Gdy w 2005 roku Ewa Szabatin pojawiła się w jego życiu, wszystko nabrało tempa. Piękna, zdolna, pełna energii – nie tylko dostrzegła w nim partnera do tańca, ale też zapaliła iskrę, która miała rozpalić jego przyszłość. Postawiła warunek – musi przenieść się do Polski. Dla Stefano to było jak skok w nieznane. Ale nie zawahał się. Przeprowadził się. Zaczął od zera. I zakochał się – w kraju, w tańcu, w szansie.
„Wtedy zobaczyła mnie Ewa Szabatin, którą uważam za świetną tancerkę, i zaprosiła do pary. Byłem przeszczęśliwy… Postawiła jednak warunek – albo tańczymy w Polsce, albo wcale. O Polsce wiedziałem niewiele, głównie to, że Polacy przyjeżdżali wtedy do Niemiec i do Włoch, szukając lepszego życia. Ja natomiast miałem wyjechać do Polski, licząc na nowe wyzwania i szanse. Taki paradoks”, mówił w VIVIE!.

Stefano Terrazzino dekady i jedno wielkie „dziękuję”
Z okazji 20-lecia pobytu w Polsce Stefano Terrazzino podzielił się w mediach społecznościowych wzruszającym wpisem. Opublikował zdjęcia sprzed lat, wspomnienia, emocje.
„Wszystko zaczęło się od Ewy. Ten rok jest dla mnie wyjątkowo sentymentalny. Bo to już 20 lat, odkąd jestem w Polsce. 20 lat, odkąd stanąłem na parkiecie Tańca z Gwiazdami. Nie chcę żyć przeszłością, ale przy takiej okazji warto się zatrzymać — spojrzeć wstecz i po prostu być wdzięcznym. A ta refleksja przyszła do mnie dzisiaj rano… bo Ewa właśnie wysłała mi kilka starych zdjęć, które znalazła — takich, których nie widziałem od, chyba, ponad dwudziestu lat. I wtedy mnie to uderzyło. Jak wiele się wydarzyło. Jak wiele jej zawdzięczam”, pisał artysta.
Stefano Terrazzino nie żałuje niczego. I podkreśla, że przeprowadzka do Polski była jedną z jego najlepszych decyzji. Nie ukrywa, jak wiele zawdzięcza Ewie Szabatin, z którą połączyła go wyjątkowa nić porozumienia. Poprzez taniec mogli przekazywać najważniejsze emocje.
„Bo jedną z najlepszych rzeczy, jakie mnie spotkały w życiu, był właśnie przyjazd do Polski. I to, że posłuchałem swojej intuicji. A Ewa… ona rozpaliła we mnie ogień. Pasję do tańca. Głód, energię, chęć, żeby tworzyć. Zaproponowała, żebym tańczył z nią — pod jednym warunkiem: żebym przeprowadził się do Polski. I pewnie, gdyby nie to, może nigdy bym się na to nie odważył. Ale wtedy wszystko się zaczęło. Nakręcaliśmy się nawzajem — byliśmy kolorową parą, pełną pasji, energii, rozmów o tańcu. Czułem, że spotkałem kogoś, kto jest na tych samych falach. Mieliśmy rok pełen sukcesów i przygód. A potem… miałem wracać. Tęskniłem za rodziną. Ale zostałem — bo pojawił się Taniec z Gwiazdami. I reszta… to już historia. Cieszę się, Ewa, że cię spotkałem. Tak miało być. Że mnie zauważyłaś. Że mnie poczułaś. Dziękuję”, dodał.
Tancerz podkreślił, że ma niezwykły sentyment do piosenki „Will You Still Love Me Tomorrow?” – Amy Winehouse. To utwór, do którego tańczyli cały pierwszy weekend. Magia, porozumienie dusz, energia, której nie da się powtórzyć. Zrobili razem furorę
Byli jak dwa kolory: włoski ogień i polska determinacja. Zrobili razem furorę. Byli taneczną parą pełną koloru, pasji i niezwykłej energii. „Ojej, dziękuję za te słowa… no i oczywiście za naszą wspólną podróż”, odpowiedziała Ewa Szabatin.
Sprawdź też: Mówi czule o Polsce, to tutaj od prawie 20 lat ma swój dom: "Wciąż odkrywam, jak wiele nas łączy"

Dlaczego Stefano Terrazzino został w Polsce?
Stefano Terrazzino został w kraju nad Wisłą. Choć jego korzenie są na Sycylii, to właśnie Polska ukształtowała go na nowo. To tutaj nauczył się patrzeć głębiej, czuć mocniej, dostrzegać to, co wcześniej umykało. Z każdym rokiem coraz silniej wrastał w tutejszą codzienność, kulturę, relacje. Dziś, choć w jego głosie wciąż słychać włoski akcent, w sercu bije już wyraźnie także polski rytm.
Pytany o to, co sprawiło, że został, odpowiadał: „Ludzie. Spotkałem tu osoby, które mnie rozumieją i z którymi dzielę podobną wrażliwość. Polska stała się przestrzenią, w której mogę się realizować i spełniać, a jednocześnie czuję się zrozumiany. […] Odciąłem pępowinę, a to nie jest łatwe dla Włochów, bo silne więzi z rodziną i tradycją są częścią naszej tożsamości. Po raz pierwszy zaufałem tylko sobie, co dało mi odwagę, którą wcześniej trudno było mi dostrzec. [...] Polska dała mi możliwość odkrywania siebie na nowo. A jak teraz wspominam moje słowa do rodziców: „Chcę tańczyć, muszę postawić wszystko na jedną kartę, a ceną jest życie w innym kraju, którego nie znam, ale dzięki temu mogę sprawdzić się w tańcu z partnerką na wysokim poziomie”, nie wiedziałem jeszcze, jak wielką zmianę w moim życiu to wywoła. Dziś, patrząc wstecz, wiem, że była to decyzja, która otworzyła przede mną drogę do spełnienia”, mówił Krystynie Pytlakowskiej.
Bo czasem wszystko zaczyna się od jednej decyzji. Jednej osoby. Jednego tańca.
Czytaj też: Chwilę temu wesele, a teraz podróż poślubna. Nie do wiary, gdzie ulubieńcy publiczności zaplanowali wyjazd
Źródło: Viva, Instagram, Pomponik

