Uwielbiana aktorka PRLu ujawniła sekret swoich związków. Mężczyźni chcieli od niej tylko tej jednej rzeczy
Emilia Krakowska, wielka dama polskiego kina PRL‑u... W trzech małżeństwach czuła ograniczenie niezależności, a miłość często okazywała się jednostronna. Teraz dzieli się sekretem – mężczyźni oczekiwali od niej tylko jednego: całkowitej podporządkowanej roli w domu.

Choć dla widzów była symbolem niezłomności i ekspresji artystycznej, jej życie prywatne nie zawsze dawało spełnienie. Emilia Krakowska, dziś w wieku 82 lat, mówi otwarcie o swoich błędach, wyborach i trudnych lekcjach, jakie przyniosły jej związki z mężczyznami. Dla wielu była ikoną, ale w czterech poważnych relacjach najczęściej słyszała jedno: „Zostań w domu, nie graj, bądź przy mnie”.
„Chcieli, żebym była kurą domową” – wyznanie Emilii Krakowskiej
Emilia Krakowska nie owija w bawełnę, kiedy wraca myślami do swoich relacji z mężczyznami. „Moi mężowie chcieli, żebym była kurą domową” – ujawniła na łamach książki "Aktorzyca". Zamiast wspierania jej rozwoju, napotykała oczekiwania rezygnacji z siebie. Ich pragnienia ograniczały się często do tradycyjnych ról, gdzie kobieta ma stać przy garach, a nie na scenie czy planie filmowym.
Aktorka podkreśla, że była osobą zaangażowaną, oddaną i pełną energii. Kochała życie, ludzi i swoją pracę. Ale kiedy zaczęła dostrzegać, że mężczyźni nie akceptują jej artystycznej natury, zaczęła się wycofywać. „Wielbiłam swoich mężczyzn do czasu. Kiedy zauważyłam, że zaczynają ograniczać moją niezależność, odchodziłam” – przyznała.

Cztery związki i trzy małżeństwa – czego nauczyła się Krakowska?
Pierwszy raz wyszła za mąż już na studiach. To była młodzieńcza miłość, jeszcze nieprzetarta doświadczeniem. „To było dobre małżeństwo, Michał pierwszy bardzo dużo mi dał. Miłości, troski, uwagi. Jednak za dużo tajemnic wyrosło między nami. Kiedy mu oznajmiłam, że odchodzę, to bardzo się martwił, czy ten nowy Michał będzie dla mnie odpowiedni. Gdy się wyprowadzałam, to odprowadził mnie na postój taksówek, gdzie czekał na mnie drugi Michał. Dał mu moją walizkę i oczywiście powiedział, że ma o mnie dbać” — wspominała w przytoczonej już książce.
W sumie miała trzech mężów i była w czterech poważnych relacjach. Każdy związek miał swój początek w namiętności i poczuciu bezpieczeństwa, ale kończył się rozczarowaniem.
- ZOBACZ TEŻ: Gwiazdor "Klanu" od 40 lat jest zakochany w jednej kobiecie. To znana postać. Mało kto wiedział

Z każdego z małżeństw wyniosła inne lekcje. W jednym z nich urodziła córkę, Weronikę, z drugim partnerem miała drugą córkę – Eleonorę. Podkreślała jednak, że choć bardzo się starała, często przekraczała własne granice. W miłości była hojna, a jednak skończyła jako samotna matka.
W wywiadzie dla magazynu Pani wspominała: „Poradziłam sobie. Jak? Ciężko pracowałam, żeby dziewczynki miały nianię. Przecież to oczywiste, że bez niani nie mogłabym grać, utrzymać siebie i domu. Musiałam więc zarobić i na dom, i na utrzymanie, i na nianie”.
Miłość w dojrzałym wieku – związek na odległość z Sergiuszem Sikorskim
Po latach poszukiwań, niespełnień i życiowych lekcji, Emilia Krakowska zakochała się ponownie – w wieku 82 lat. Jej partnerem jest Sergiusz Sikorski, mieszkający aż 18 000 kilometrów od niej – w Brazylii. Choć dzieli ich ogromna odległość, nie stanowi ona przeszkody. Wręcz przeciwnie – relacja rozkwita w wolności i niezależności.
„To jest najpiękniejszy związek, jaki miałam w swoim życiu. Dzieli nas 18 tys. kilometrów, znamy się od czasów studenckich, każde z nas przebyło już długą drogę. Nasze uczucie jest czyste i prawdziwe. Nie ma w nim żadnego interesu. Cieszymy się sobą, krzyczymy sobie w słuchawkę: "kocham cię!" i jesteśmy szczęśliwi” – powiedziała w rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady.
Związek z Sergiuszem to nie tylko późne szczęście, ale przede wszystkim związek partnerski, pozbawiony presji i oczekiwań. Nie planują ślubu – są razem, bo chcą, a nie dlatego, że muszą. To zmiana, na którą Krakowska czekała całe życie.
