Reklama

Wśród dźwięku fortepianu, rozmów o etyce i gry na perkusji — tak mijało codzienne życie w domu muzyka. Tatą, który nigdy nie instruował, a inspirował, będąc autorytetem zarówno na scenie, jak i w salonie. Synowie — od najstarszego Kuby, Antoniego, aż po bliźniaków Jana i Marcina — nasiąknęli pasją, której rdzeń wywodził się z miłości do życia i ludzi.

Reklama

Cztery historie, jeden dom – muzyczna spuścizna klanu Sojków

Każdy z synów Stanisława Sojki znalazł własny sposób, by wyrazić muzykę. Kuba, najstarszy, od dziecka zakochany w perkusji, dołączył do zespołu taty. To on najpełniej kontynuował bezpośrednio muzyczną drogę ojca, akompaniując mu na scenie. Antoni odpowiada za brzmienie – jest akustykiem, realizatorem dźwięku, producentem. Współpracował z tatą również jako stage manager, stojąc za kulisami jego tras koncertowych.

Kuba Sojka miał odwagę stanąć samodzielnie na scenie "Must Be the Music". Nie jako syn słynnego ojca, ale jako muzyk z własnym przekazem. Publiczność była pod wrażeniem nie tylko jego umiejętności, ale i skromności. Występ w talent show pokazał, że talent w tej rodzinie to nie tylko kwestia genów, ale i pracy.

22.08.2008 Warszawa Koncert T.Love w ogrodku Trojki z okazji 25 lecia zespolu N/z Stanislaw Sojka z synem Antonim
Stanisław Sojka z synem Antonim, 22.08.2008. Fot. Donat Brykczynski/REPORTER

Najmłodsi, bliźniacy Jan i Marcin, mają artystyczne dusze, choć niekoniecznie śpiewające. Jan tworzy animacje, filmy poklatkowe, a jego wyobraźnia i wyczucie rytmu zdradzają wpływy rodzinnego domu. Marcin natomiast ukończył kierunek "perkusja jazzowa" na Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. Dziś, podobnie jak najstarszy brat, spełnia się jako perkusista.

Jakim ojcem był Stanisław Sojka?

Dla synów był tatą, który więcej słuchał niż mówił. Nie narzucał, ale pokazywał, jak żyć, kochać i pracować z pasją. "Zawsze wiedziałem, że mogę się do taty zwrócić, o wszystko zapytać. [...] Świadomość, że nie ma rzeczy, o którą nie możemy zapytać, była budująca" – mówił Kuba Sojka w wywiadzie dla Gali.

Stanisław Sojka nie wychowywał w sposób autorytarny, ale w sposób dojrzały. Przekazywał asertywność, wrażliwość, szacunek dla innych. Był surowy tylko wtedy, gdy było to naprawdę konieczne. Jeden z synów wspominał: "Jak trzeba, [był ojcem — przyp. red.] surowym. Ale nie mam mu za złe, bo wiem za co. Zrobiłem coś głupiego".

Wychowanie w domu Sojków było jak kompozycja: wymagało harmonii, czasem akordu zaskoczenia, ale zawsze miało mocny bas wartości. Stanisław był też tatą, który potrafił sprawić radość – z każdej podróży przywoził synom autka Matchbox. Mimo muzycznego świata nie był oderwany od codzienności.

Stanisław Sojka z synami - Jazz koncert. 14.06.2005.
Stanisław Sojka z synami - Jazz koncert. 14.06.2005. Fot. TRICOLORS/EAST NEWS

Dom rodziny Sojków – muzyka w ozdobach codzienności

Dom Sojków to nie tylko ściany i dach, ale przestrzeń pełna dźwięków, opowieści i emocji. Mama, Iwona Sojka, również miała artystyczną duszę – studiowała w Akademii Muzycznej. Była opoką tej rodziny, wrażliwą i silną jednocześnie. To ona czuwała nad domową harmonią, gdy Stanisław był w trasie. Nawet gdy artysta zostawił ją dla Grażyny Treli, dla dobra synów zdecydowała się zachować z nim dobre relacje.

Synowie wspominali, że nawet w kryzysie, Stanisław zawsze był dla nich. "Tata nas nigdy nie zostawił. Zawsze mogliśmy na niego liczyć. Często do nas dzwonił, więc bolesnej tęsknoty nie odczułem" — mówili po latach.

Reklama
Stanisław Soyka z synami.
Stanisław Soyka z synami. Fot. Niemiec/AKPA
Reklama
Reklama
Reklama