W latach 90. był na szczycie. Na ekranie bawił do łez, w życiu prywatnym przeżywał dramat
Zniknął z ekranów, by po latach wrócić z przytupem. Piotr Zelt to nie tylko serialowy Arnie z „13 posterunku”. Niedawno jego nazwisko znów trafiło na nagłówki, ale z zupełnie innych powodów. Co wydarzyło się w jego życiu? Zaskakująca prawda wychodzi na jaw.

Piotr Zelt zdobył ogólnopolską sławę jako Arnie z kultowego sitcomu „13 posterunek”. Choć jego kariera nabrała tempa, życie prywatne obfitowało w dramaty, a ostatnio znalazł się w centrum skandalu związanego z procesem sądowym.
„13 posterunek”. Rola, która wszystko zmieniła
Piotr Zelt na zawsze zapisał się w historii polskiej popkultury dzięki roli Arnolda — „Arniego” — w kultowym serialu „13 posterunek”. Jego postać, zafascynowana Arnoldem Schwarzeneggerem i zakochana w serialowej Kasi, przyniosła mu natychmiastowe uwielbienie fanów. Artysta przyznał, że udział w produkcji był „cudowną przygodą” i okazją do rozwoju zawodowego, choć został zaszufladkowany. Przez długi czas nie mógł więc uwolnić się od tej kreacji aktorskiej. „Mimo wszystko, kiedy robię rachunek zysków i strat, to więcej było pozytywnych rzeczy wynikających z tego, że wziąłem udział w tej produkcji. Była to możliwość częstego stawania przed kamerą, spotkania się z całą plejadą gwiazd, aktorów, którzy się przewinęli przez ten serial w epizodach i większych i mniejszych rolach. To było fantastyczne dla młodego aktora, który jest na początku swojej drogi. To było cudowną przygodą", wyznał w rozmowie z Plejadą.
„Później zdarzyło się tak, że przez długi czas byłem kojarzony z tą jedną postacią. Ta postać była zarysowana silnie w mocnej konwencji sitcomowej. Ludzie często nie rozgraniczali tego, że to jest jednak tylko postać, a ja to jestem ja. Uważali, że skoro Arni jest taki dosyć kwadratowy i może niezbyt lotny, to prawdopodobnie ja taki jestem na życie. Bywały z tego powodu bardzo zabawne sytuacje, ale czasem bywało to męczące", dodał.
Po zakończeniu serialu Piotr Zelt kontynuował karierę, pojawiając się m.in. w „Tygrysach Europy”, „Pierwszej miłości”, „Przyjaciółkach” i „Miasteczku”. Brał udział w show „Gwiazdy tańczą na lodzie” i „Taniec z gwiazdami”. Obecnie można go oglądać w Teatrze Kamienica i Teatrze Capitol. Ostatnio wystąpił też gościnnie w 5. sezonie serialu „The Office PL”. „Przyjemnością była moja jednodniowa, gościnna wizyta na planie 5. sezonu „The Office PL”. Widać, że wszystko tam działa jak w zgodnej rodzinie. Nie ukrywam, że zatęskniłem za taką długofalową produkcją. Mam takich kilka na koncie. Atmosfera w ekipie fantastyczna, pracowało się sprawnie i szybko, z obopólną, mam nadzieję, satysfakcją. Jak powiedział mi kiedyś reżyser Jerzy Markuszewski: „nie zawsze liczy się, ile, ważne, żeby w dobrym towarzystwie”. Ten warunek tutaj zdecydowanie został spełniony!", mówił o swojej roli w słynnej produkcji.

Piotr Zelt i jego burzliwe życie prywatne
Jego życie prywatne to gotowy scenariusz na film. Przed laty związany był z Ewą Gawryluk, jednak ta relacja nie przetrwała próby czasu. „Klepaliśmy biedę. Mieszkaliśmy w wynajmowanych mieszkaniach, później w pierwszym własnym na Pradze Północ. Bywało, że w lodówce mieliśmy tylko serek topiony", mówił w rozmowie z „Show".
Po rozwodzie z Ewą Bujnowicz, z którą ma córkę Nadię, związał się z młodszą o ponad 20 lat Moniką Ordowską. Związek zakończył się dramatycznie. Po narodzinach córki Amelki testy DNA wykazały, że Piotr Zelt nie jest ojcem dziecka. Aktor nie ukrywał, że przeżył załamanie i potrzebował pomocy specjalisty. „Potrzebowałem wsparcia specjalisty, żeby z tego wyjść, farmakologii. Nie chce ci się żyć po prostu. Nie masz ochoty na pracę, działanie, kontakt z ludźmi. Lekarz mi wytłumaczył, że z takimi stanami depresyjnymi człowiek sam sobie nie poradzi”, wyznał w programie „Bagaż osobisty”.
Nowa miłość i stabilizacja
Od 2013 roku związany jest z projektantką Katarzyną Krawczyk. „Poznaliśmy się kilka lat temu. Ja Kasię kiedyś usiłowałem poderwać. To była impreza po »Tańcu z gwiazdami«, a Kasia nie wiedziała, że ja już nie jestem żonaty i spojrzała na mnie generalnie bardzo nieprzyjemnie i mnie pogoniła, a ja już mogłem bałaganić. Zawsze między nami iskrzyło", zwierzył się w Dzień Dobry TVN.
Choć planowali ślub, pandemia pokrzyżowała ich plany. Dziś podkreślają, że formalności nie są im potrzebne do szczęścia. „Od początku wiedzieliśmy, że chcemy ze sobą być, decyzję o ślubie podjęliśmy po paru latach. Nie ustalaliśmy konkretnego terminu ani miejsca. Wiedzieliśmy tylko, że chcemy na greckiej wyspie, ewentualnie w kameralnym miejscu w plenerze. Jednak pandemia nas zaskoczyła i nasze plany musieliśmy zmienić”, wspominał Piotr Zelt w rozmowie z Super Expressem.
„Mam większy spokój życiowy, wewnętrzny, który Kasia mi daje, a który, mam wrażenie, przekłada się też na moją pracę. Po prostu lepiej mi idzie we wszystkich przedsięwzięciach. Nie trwonię energii. Jestem skoncentrowany na tym, co mam do zrobienia. Bardzo dbamy o to, żeby mieć dla siebie czas, potrzymać się za ręce, poprzytulać. Bardzo sobie cenimy te momenty we dwoje. Wschody, zachody słońca. Małe rzeczy. Najważniejsze chyba jest to, że my się po prostu bardzo lubimy. I tego nam życzę na kolejne dziesięć lat, żeby to trwało. Oprócz uczucia, oprócz namiętności, która nadal jest i oby nigdy nie przygasła, żebyśmy się po ludzku lubili. To recepta na długotrwały związek", dodał w wywiadzie z agencją AKPA.

Skandal z udziałem Piotra Zelta
W ostatnim czasie Piotr Zelt znalazł się w centrum kontrowersji. W mediach społecznościowych nazwał rzeczniczkę Komendanta Głównego Straży Granicznej „twarzą bestialskich, bandyckich standardów państwa PiS”. Został oskarżony o znieważenie. Aktor nie poczuwa się do winy i podkreśla, że jego wypowiedź była formą obywatelskiej opinii, a nie zniewagą. „Tam nie ma żadnego znieważenia, nie uważam, żebym popełnił jakieś wykroczenie. Powiedziałem, że pani rzecznik jest twarzą tej władzy, która prowadzi barbarzyńską politykę, a moje słowa nie odnosiły się do munduru, ale były moją opinią dotyczącą postawy tej pani wobec mediów i obywateli", wyjaśniał w rozmowie z Plejadą. „Ludzie kultury zawsze angażowali się w politykę. W czasach stanu wojennego ogłosili bojkot — nie występowali w filmach, nie występowali w teatrach. Zawsze komentowali rzeczywistość i nigdy nie byli bierni i obojętni. Oczywiście jest mnóstwo ludzi, którzy chcieliby nas sprowadzić do tego, żebyśmy tylko wychodzili na scenę, bawili ludzi i wracali do domu — żebyśmy nie mieli nic do powiedzenia. Każdy obywatel ma coś do powiedzenia w tematach politycznych i społecznych, niezależnie od tego, co robi. Myślę, że środowisko aktorskie i środowisko artystyczne szczególnie ma", podsumował.
Źródła: plejada.pl, show, RMF FM, Super Express, Dzień Dobry TVN, Bagaż osobisty.
