Zobaczyła go w serialu. Nie przypuszczała, że to będzie jej przyszły mąż. Czekał na nią długie trzy lata
Zauroczyła się Rafałem Zawieruchą, zanim jeszcze się poznali – na ekranie. Ich historia to dowód, że los bywa lepszym scenarzystą niż Hollywood. W poruszającej rozmowie z Katarzyną Piątkowską zdradzili, jak wyglądały początki ich relacji...

- Katarzyna Piątkowska
Choć pierwsze ich spotkanie było nietuzinkowe, to właśnie wtedy zaczęła się opowieść o cierpliwości, drugich szansach i nieoczywistym szczęściu. Rafał Zawierucha już wtedy wiedział, że to „ta jedyna”. Jego wybranka potrzebowała czasu – dokładnie trzech lat. I choć oboje mają silne charaktery, w ich relacji nie brakuje śmiechu, ciepła i szczerych emocji.
Zobaczyła go w serialu i... przepadła. Nie wiedziała, że to początek wielkiej miłości. Wywiad VIVA!
[...]
– Jednak Wasze spotkanie to nie wyreżyserowany film, a zrządzenie losu.
Beata: Zobaczyłam Rafała po raz pierwszy w serialu „Przepis na życie”. Grał asystenta i od razu mi zapadł w pamięć. Miał w sobie coś wyjątkowego, chociaż wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to mój przyszły mąż (śmiech).
– Czyli już wtedy potrafił przyciągnąć uwagę.
Beata: (Śmiech). Potem złapaliśmy kontakt przez internet, a pierwszy raz na żywo zobaczyłam Rafała na scenie Teatru Współczesnego podczas spektaklu „Bucharest Calling”. Zaprosił mnie na ten spektakl i… ta rola, delikatnie mówiąc, zrobiła na mnie mocne wrażenie.
Rafał: Naprawdę?
Beata: Nie spodziewałam się, że zobaczę cię w roli alfonsa biegającego w panterce, w towarzystwie partnerki w samej bieliźnie. Spektakl mnie zaskoczył – delikatnie mówiąc.

– Zaprosiłeś Beatę na pierwsze spotkanie na taki spektakl? Odważny jesteś!
Beata: A potem z całą ekipą poszliśmy na drinka, bo oni musieli poznać mnie, a ja ich. A kiedy już uznali, że „jest OK”, Rafał dał im dyskretnie znać, że mogą się ulotnić. I zostaliśmy sami.
– A mówiłaś, że Rafał nie planuje.
Beata: Ukrywa to, że planuje (śmiech). Ma w głowie różne scenariusze i często wyobraża sobie, jak coś powinno wyglądać.
Rafał: I przez to Beata czasem się złości, że nie włączam jej w te moje „wizje”.
– Dobrze, że powiedziałeś jej, że spotykamy się dzisiaj na wywiad (śmiech).
Rafał: O tym nie zapomniałem, jak widać.
Beata: Tylko godziny ci się pomyliły.
Rafał: Bo robienie wspólnego ogrodu z sąsiadami to poważna sprawa! A jak człowiek pracuje z glebogryzarką, to naprawdę nie słyszy telefonu (śmiech). No i… ja po prostu lubię robić niespodzianki.
Beata: Jestem przekonana, że to nasze pierwsze spotkanie miał bardzo dobrze przemyślane.
– Gdzie taką dziewczynę znalazłeś?
Rafał: W czasach, kiedy życie towarzyskie Warszawy kręciło się wokół placu Zbawiciela, często tam bywałem po próbach i spektaklach. I właśnie wtedy pojawiła się Beata.
– Byłeś już znanym aktorem?
Rafał: Miałem za sobą fajne role filmowe, grałem w teatrze. Po każdej próbie, przed każdą próbą, po spektaklach lądowaliśmy właśnie na Zbawiksie. I Beata tam chadzała.
Beata: Nie jest to do końca prawda.

– Każdy sposób na znalezienie miłości jest dobry.
Rafał: Namówiłaś mnie, żeby to powiedzieć. Byłem wtedy po burzliwym rozstaniu i bardzo chciałem spotkać dziewczynę spoza branży. I spotkałem.
– W samą porę.
Rafał: To był złoty strzał.
– Kiedy zrozumieliście, że znaleźliście miłość?
Rafał: Trochę to trwało.
Beata: Rafał od razu wiedział i powiedział o tym mamie.
Rafał: Byliśmy razem pół roku, ale rozstaliśmy się na trzy lata. Beata musiała dojrzeć do związku, a ja cierpliwie czekałem.
– Greckie przysłowie mówi, że cierpliwość jest kluczem do szczęścia.
Rafał: Ile w nim prawdy! Im jestem starszy, tym mniej we mnie cierpliwości do ludzi dorosłych. Tylko dla dzieci mam jej nieograniczone pokłady.
[...]
- TYLKO NA VIVA.PL: Odnosi sukces za sukcesem, chce opuścić Polskę. Mało kto wie, kim jest jego żona. Po raz pierwszy mówią o swojej miłości
Cały wywiad dostępny w nowym numerze VIVY! Magazyn w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 7 sierpnia 2025 roku.
