Anna i Robert Lewandowscy wyprowadzą się do USA? „Pierwsze rozmowy na ten temat były pozytywne”
„W Barcelonie żyje się nam bardzo dobrze” – mówiła niedawno Anna Lewandowska. Zadomowiła się w tym mieście, a nawet otworzyła w nim własny biznes. Ale prawdopodobnie już wkrótce będzie musiała je opuścić. A wszystko przez plany zawodowe jej męża, Roberta Lewandowskiego.

Kiedy nieco ponad trzy lata temu Anna i Robert Lewandowscy przeprowadzili się z Niemiec do Hiszpanii, nie kryli, że to dla nich zmiana na lepsze. I nic dziwnego. Dla niego przenosiny z Bayernu Monachium do FC Barcelony były piłkarskim awansem. Dla niej przenosiny do słonecznej Katalonii stały się szansą na rozwinięcie biznesu. Szansą, którą wykorzystała, bo rok temu otworzyła w Barcelonie własny klub treningowy Edan Studios. Wygląda jednak na to, że jeszcze w tym roku Lewandowscy i ich córeczki opuszczą Hiszpanię i przeniosą się do znacznie bardziej ponurego miasta w Stanach Zjednoczonych.
Koniec hiszpańskiej przygody? „Lewandowski on Fire”
Powód jest prosty. W czerwcu tego roku kończy się kontrakt Lewandowskiego z FC Barceloną. I choć szefowie tego klubu są zadowoleni z gry Roberta, to jednak nie spieszą się do podpisania nowej umowy. A to dlatego, że „Lewy” ma 37 lat, nie jest więc dla nich zawodnikiem przyszłościowym. Robert nie musi się jednak martwić, że zostanie bez pracy, jeśli Barcelona nie będzie chciała go zatrzymać na kolejny rok. Poważnie interesuje się nim inny klub piłkarski. Jak donosi BBC, chce go zatrudnić amerykańska drużyna Chicago Fire. Przedstawiciele tego klubu spotkali się już z Lewandowskim. „Pierwsze rozmowy na ten temat były pozytywne” – donosi brytyjska stacja.
Nie tylko brytyjskie media twierdzą, że „Lewy” dostał poważną ofertę z Ameryki. O spotkaniu pisze też dobrze poinformowany hiszpański dziennik sportowy "Mundo Deportivo". Dziennikarze tej gazety opisują, że w minioną niedzielę do Barcelony przyjechał dyrektor Chicago Fire, Gregg Berhalterem. I odbył długą rozmowę z Robertem Lewandowskim i jego agentem Pinim Zahavim, który od lat negocjuje kontrakty polskiego napastnika. „Berhalter przedstawił Lewandowskiemu bardzo interesujący projekt. Nie brakuje w nim lukratywnej oferty finansowej, która przyniosłaby Robertowi dodatkowe dochody dzięki współpracy z różnymi amerykańskimi markami” – czytamy w tekście pod wymownym tytułem „Lewandowski on Fire”.

„Możemy błogo spędzić czas z dzieciakami biegającymi boso po plaży”
Sam Lewandowski na razie nie skomentował doniesień o spotkaniu z dyrektorem amerykańskiego klubu. Ale niedawno deklarował, że nie będzie się spieszył z podejmowaniem decyzji dotyczących jego przyszłości. „Muszę czuć, co jest dla mnie najlepsze. Teraz jestem spokojny i na tę chwilę nie oczekuję niczego więcej. Nie muszę myśleć o przyszłości” – powiedział w listopadzie na konferencji prasowej, gdy zapytano go o to, czy wybrał już klub, w którym zakończy swoją karierę.
O tym, że Lewandowscy mogą jednak poważnie rozważać przeprowadzkę do Stanów może jednak świadczyć nie to, co mówił Robert, ale to, co robiła jego żona. Niedawno oboje byli w Nowym Jorku. Zostali tam zaproszeni z okazji Święta Niepodległości, a Robert, jako gość honorowy, zapalał biało-czerwoną iluminację na Empire State Building. On potem szybko wrócił do Polski na mecz naszej reprezentacji. Ale Anna jeszcze na kilka dni została w Stanach.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Przenosiny do Chicago byłyby sporą zmianą dla Lewandowskich. Zwłaszcza dla ich córek, które – jak mówiła Anna – zadomowiły się w Barcelonie. „Dzieciaczki chodzą do szkoły, są bardzo zadowolone. Fajnie się żyje” – wyznała w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. I dodała, że w Hiszpanii jest znacznie przyjemniej niż w Niemczech. „Nie tylko liczą się praca i mecze, ale możemy błogo spędzić czas z dzieciakami biegającymi boso po plaży. Czy to jest sobota, niedziela czy po szkole…” – wspominała.
Czy zatem Lewandowscy zdecydują się zmienić słoneczną Barcelonę na wietrzne i pochmurne Chicago? Tego dowiemy się w najbliższych tygodniach. Warto jednak pamiętać, że Robert jest nie tylko fenomenalnym piłkarzem, ale też rozważnym inwestorem, który już od lat z dobrym skutkiem pomnaża zarobione na boisku pieniądze. A Ameryka to doskonałe miejsce do zarabiania i inwestowania.