Reklama

Chrześnica Stanisława Soyki uczciła pamięć artysty w poruszających słowach. Wspomina wyjątkowe kadry z dzieciństwa, koncerty – nawet te, na które przychodziła tylko po to, aby go zobaczyć – i słowa, które na zawsze pozostaną w jej sercu: ‘moja córa Jula’. To niezwykle osobiste pożegnanie uświadamia, jak głęboka była ich więź.

Reklama

Chrześnica Stanisława Soyki zabiera głos

Od kilku dni w mediach społecznościowych bliscy, przyjaciele i fani wspominają wybitnego artystę, Stanisława Soykę. W sobotę, 23 sierpnia rodzina wydała poruszające oświadczenie.

„W imieniu całej rodziny i bliskich Stanisława Soyki pragniemy serdecznie podziękować za wszystkie kondolencje, słowa wsparcia, obecność i każdy gest otuchy, który otrzymaliśmy w ostatnich dniach", pisali bliscy. W mediach społecznościowych pojawił się tez poruszający wpis chrześnicy kompozytora. Julia Biernacka nie ukrywa emocji. Stanisław Soyka traktował ją, jak swoje własne dziecko: „zawsze mówiłeś do mnie: "moja córa Jula”.

Czytaj też: Bliscy Stanisława Soyki zabrali głos. Te słowa poruszyły wszystkich. Wymowny gest

Stanisław Soyka, Stanisław Sojka, Dzień Dobry TVN, 2013
Stanisław Soyka, Stanisław Sojka, Dzień Dobry TVN, 2013 Fot. PIOTR BLAWICKI /DDTVN/ EAST NEWS

Wspomnienia pełne ciepła i emocji. Tak chrześnica mówi o wybitnym artyście

Wpis mówi o niezwykłej trosce, bliskości i gotowości do pomocy. Julia zawsze mogła liczyć na chrzestnego. „Po stracie Taty zawsze miałam świadomość, że jest mój Ojciec Chrzestny ktoś, kto wspierał mnie rozmową, dobrym słowem i obecnością. Wujek zawsze powtarzał: „Julie in emergency call me”. Dobrze było mieć takie wsparcie”, opowiadała.

Julia Biernacka przywołała wiele wzruszających kadrów z dzieciństwa. Opisała, jak jej chrzestny przywoził jej słodycze i zabawki z zagranicznych podróży. Dla dziecka były to drobne cuda, które pozostały w jej pamięci na całe życie. „Pamiętam, jak w dzieciństwie przywoziłeś mi z zagranicznych wyjazdów zabawki i słodycze, których nie było wtedy w Polsce. Jak za młodych lat, kiedy żył mój Tata, tak często odwiedzałeś nasz dom, mając w nim swój ulubiony pokój”, pisała.

Czytaj też: Była jego pierwszą miłością, wspólnie doczekali się czterech synów. Była żona ikony lat 80. pożegnała go wymownym gestem

Wspominała również niezliczone koncerty – czasem przychodziła tylko po to, by go zobaczyć. „Nie zliczę koncertów, na których byłam czasem choćby tylko po to, by choć na chwilę Cię zobaczyć w Twojej zajętości. Zawsze byłam dumna z tego, że tak wspaniały, utalentowany i dobry człowiek jest moim Tatą Chrzestnym”, wyznała. Te słowa oddają głębokie poczucie więzi, jaka ich łączyła.

Reklama

Słowa, które zostaną na zawsze: 'moja córa Jula’

Julia Biernacka zakończyła swoje pożegnanie słowami: „Ściskam całą rodzinę, moją Mamę Chrzestną, Żonę Ewę, Synów — Kubę, Antka, Marcina i Janka, i wszystkich bliskich. Nie mam słów, by opisać tę ogromną stratę…. Dziękuję za wszystkie wspólne chwile i za to, że zawsze mówiłeś do mnie: „moja córa Jula”. Nasze ostatnie spotkanie to koncert w Jassmine 10.07.2025 i cieszę się na maxa, że mieliśmy cudną rozmowę w garderobie, gdzie powiedziałam Ci jak jestem z Ciebie dumna… Żegnaj…”, napisała z miłością, dumą i wdzięcznością.

Reklama
Reklama
Reklama