Czwarty dzień festiwalu w Sopocie podzielił internautów. Burza komentarzy w sieci: "Coś pięknego" kontra "robicie krzywdę"
Top of The Top Festival w Sopocie, który na stałe zagościł w kalendarzu muzycznych wydarzeń, 21 sierpnia osiągnął punkt kulminacyjny. Czwarty dzień festiwalu, pełen znakomitych występów, okazał się jednocześnie punktem zapalnym dla gorącej dyskusji w sieci.

Widzowie podzielili się swoimi opiniami, a komentarze w mediach społecznościowych wskazywały na wyraźne kontrowersje: z jednej strony pochwały za artystyczny poziom wykonania, z drugiej – krytyka organizacji i jakości dźwięku.
Plejada gwiazd, ale z technicznymi zgrzytami
Czwarty dzień festiwalu rozpoczął koncert "Orkiestra Mistrzów", w którym wystąpili wybitni artyści polskiej sceny muzycznej, m.in. Krzysztof Cugowski, Ewa Bem, Halina Frąckowiak, ale także młodsze gwiazdy, takie jak Kamil Bednarek, Natalia Przybysz czy Kasia Sienkiewicz. Choć widowisko było pełne muzycznej klasyki, już w trakcie występów internauci zaczęli zauważać poważne problemy z jakością nagłośnienia.

"Naprawdę TVN-u nie stać na dobre nagłośnienie? Krzywdę robią artystom" – komentowali rozczarowani widzowie. Zjawisko to szybko stało się tematem burzliwej dyskusji w mediach społecznościowych, gdzie pojawiały się sugestie, że niedociągnięcia akustyczne były wręcz "przegięte".
"Ściągnij pan wokale, bo w telewizji nie słychać orkiestry" – można było przeczytać w jednym z komentarzy. Internauci wyrazili rozczarowanie, twierdząc, że w wyniku technicznych problemów wokaliści brzmieli gorzej niż w rzeczywistości, co wywołało wrażenie, że fałszują. "Piękny wspominkowy koncert, ale nie na Sopot" – dodawali inni.
- ZOBACZ TEŻ: Wzruszający moment w Operze Leśnej. Ewa Bem w niezwykłym duecie oddała hołd fanom. Polały się łzy wzruszeń

Emocje w sieci po festiwalu w Sopocie. Od pochwał po ostrą krytykę
Choć krytyka dźwięku zdominowała sieć, nie brakowało także głosów pochwalnych. Wiele osób doceniło klasyczne wykonania utworów oraz atmosferę koncertu, który przypomniał dawne edycje festiwalu. "Coś pięknego. Przypomniały mi się dawne festiwale…" – pisały osoby, które ceniły sobie prostotę i elegancję występu. "Nie straciłam wiary, że można śpiewać mądrze" – dodawano, zachwycone wysokim poziomem artystycznym.
Nie mniej emocji wzbudził również duet Grzegorza Turnaua i Natalii Szroeder, którzy wykonali utwory Marka Grechuty. "Super duet. Miło posłuchać" – chwalili fani. To właśnie takie występy, oparte na artystycznej klasyce, były dla wielu momentami, które rekompensowały wszystkie niedociągnięcia techniczne.
Pomimo licznych pochwał dla artystów, czwarty dzień festiwalu nie wszystkim przypadł do gustu. "Festiwal w Sopocie spadł na psy. Odgrzewane kotlety i duety na siłę. Żenada" – napisał jeden z internautów. Dla niego obecny poziom festiwalu nie dorównywał dawnym, świetnym edycjom. Kolejne głosy krytyki odnosiły się do powtarzalności występów i braku świeżości w doborze artystów. "Jakie czasy, taki Sopot" – komentował inny uczestnik.

"Klasa sama w sobie"
Mimo technicznych trudności wiele osób podkreślało, że całość wydarzenia miała wyjątkowy, nostalgiczny charakter. "Dziś to prawdziwe legendy" – pisali internauci.
Festiwal wciąż budził emocje, a widzowie w wielu przypadkach chwalili nie tylko artystów, ale również prowadzących. "Dzisiaj mistrzostwo i przede wszystkim prawdziwi, normalni prowadzący!" – pisała jedna z internautek, zwracając uwagę na subtelność prowadzenia przez Mateusza Hładkiego.
- SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Do ikony lat 70. wzdychały miliony. Nagle zniknęła bez wieści. Dziś mało kto pamięta o gwieździe PRL
