Gessler w ogniu krytyki. „U Fukiera” miało otrzymać niemal pół miliona złotych z KPO. Restauratorka słono się tłumaczy
477 900 zł – tyle wynosi dotacja z KPO, którą przyznano warszawskiej restauracji Magdy Gessler „U Fukiera". Informacja wywołała burzę, a sama restauratorka zabrała głos. Twierdzi, że nie otrzymała jeszcze żadnych pieniędzy i tłumaczy, w jakich okolicznościach starała się o wsparcie.

W sieci zawrzało, gdy dziennikarz Wirtualnej Polski — Patryk Słowik ujawnił, że warszawska restauracja U Fukiera, należąca do Magdy Gessler, znalazła się na liście beneficjentów Krajowego Planu Odbudowy. Kwota? Dokładnie 477 900 zł – przeznaczona na rozwój usług cateringowych. W niedzielne popołudnie restauratorka przerwała milczenie i opowiedziała swoją wersję wydarzeń.
Jak restauracja „U Fukiera" znalazła się na liście KPO?
Na opublikowanej w piątek mapie projektów KPO znalazły się nie tylko inwestycje gastronomiczne, ale też… jachty, sauny czy platformy do brydża. Sprawą zajmuje się już prokuratura, a Komisja Europejska domaga się wyjaśnień. Wypłaty środków wstrzymano – choć, jak ustaliło money.pl, część dotacji już trafiła do przedsiębiorców.
W miniony piątek dziennikarz Wirtualnej Polski — Patryk Słowik poinformował, że restauracja „U Fukiera" otrzymała 477 900 zł refundacji w ramach Krajowego Planu Odbudowy. „O, spółka Magdy Gessler też "wygrała" pół miliona zł na oferowanie cateringu w warszawskiej restauracji U Fukiera. Super, super", napisał na platformie X.
CZYTAJ TEŻ: Nie do wiary, co Krystyna Janda powiedziała w telewizji na żywo. Nagle przeprosiła kolegów z branży

Magda Gessler tłumaczy, dlaczego złożyła wniosek
W niedzielę na swoim profilu w mediach społecznościowych Magda Gessler podkreśliła, że wniosek o dofinansowanie złożyła w dramatycznym momencie – w czasie pandemii, gdy restauracja była zamknięta, a koszty utrzymania i wynagrodzeń rosły. „Nie dostałam na Fukiera ani złotówki. W czasie covidu restauracja U Fukiera według zarządzeń rządu i ówcześnie panujących zasad musiała być zamknięta. Obowiązywały nas OGROMNE koszty utrzymania restauracji — wypłaty dla pracowników, czynsz najmu, itd. A co najważniejsze — mimo to, NIE zwolniliśmy ani jednego pracownika! Dostosowaliśmy się pokornie do panujących wówczas restrykcyjnych norm. Było bardzo ciężko, ale po 30 latach nie chcieliśmy stracić Fukiera gdzie pracowało ponad 30 osób! W związku z tym nie mogąc prowadzić restauracji postawiliśmy na rozwój dodatkowej działalności, jedynej możliwej w tym czasie — działalności wysyłkowej i cateringowej", napisała.
Gessler zaznacza, że środki z KPO to refundacja poniesionych kosztów, a nie gotówka „na start”. „Do dzisiaj restauracja U Fukiera nie rozliczyła jeszcze nawet 1 złotówki z KPO, mimo znacznych poniesionych kosztów. Szkoda, że zostałam wciągnięta w oko politycznego cyklonu, mimo że w żaden sposób nie naruszyłam prawa", tłumaczy.
Otoczenie restauratorki ujawnia kulisy sprawy
Osoba z bliskiego kręgu Magdy Gessler potwierdza, że dotacja została przyznana, ale aby ją otrzymać, trzeba najpierw zainwestować własne środki w sprzęt i usługi cateringowe. „W trakcie pandemii restauracje, w tym U Fukiera, znalazły się w trudnej sytuacji finansowej. Magda Gessler, nie chcąc zamykać lokalu i nie zwalniać pracowników, musiała rozwinąć działalność cateringową. W celu dalszej inwestycji w tę działalność, która pozwala szybciej odrobić ogromne straty po covidzie, złożyła wniosek o wsparcie z KPO. Dotacja została przyznana, ale aby otrzymać jakiekolwiek pieniądze, trzeba najpierw samemu ponieść koszty na sprzęt związany z działalnością cateringową i udokumentować je fakturami, dlatego nie jest tak, że pieniądze dostanie bez wcześniejszych wydatków, choć na razie nie wiadomo, czy w ogóle je otrzyma", czytamy.
Źródło: Pudelek.pl.
CZYTAJ TEŻ: Nowe zdjęcia ikony PRL-u zaniepokoiły fanów, nagle żona zabrała głos. Już wszystko jasne
