Gwiazda TVN-u i producent filmowy. Jak wyglądał naprawdę ich związek? Prawda w końcu ujrzała światło dzienne

To, co z zewnątrz wyglądało jak przykładna, zbalansowana relacja dwóch silnych osobowości, z perspektywy czasu ukazuje bardziej subtelną, wewnętrzną konstrukcję. Agnieszka Woźniak-Starak nieczęsto mówi o swoim małżeństwie, ale gdy już to robi – słowa mają wagę.

Agnieszka Woźniak-Starak i Piotr Woźniak-Starak poznali się w nietypowych okolicznościach

Agnieszka i Piotr poznali się dzięki przypadkowi – ona niechętnie przyszła na przyjęcie, które zorganizował w Konstancinie. To spotkanie zapoczątkowało historię, która szybko przekształciła się w coś więcej. Oboje mieli silne charaktery, byli niezależni, ale jak sama przyznała po latach – ich relacja była jak orbita.

W 2016 roku para pobrała się w Wenecji – miejscu, które nieprzypadkowo przypominało scenografię filmową. Było pięknie, ale to nie zewnętrzny rozmach świadczył o sile ich relacji. Od początku unikali blasku fleszy i medialnych eksponowań. Ich życie prywatne, choć nie ukrywane, nie było też wystawiane na pokaz. Wspierali się nawzajem w karierze – ona jako dziennikarka i prezenterka, on jako producent, który coraz odważniej sięgał po kino z ambicjami.

Agnieszka Woźniak-Starak o mężu. Jak naprawdę wyglądał ich związek?

Wielu mogło sądzić, że to Agnieszka – kobieta z ekranów, z własnym zdaniem – będzie wiodącą postacią ich relacji. Jednak to właśnie Piotr miał w sobie tę magnetyczną charyzmę, która przyciągała ludzi i kształtowała przestrzeń wokół.

"To był związek, w którym nikt nie dominował, bo i tak zawsze wszystko kręciło się wokół Piotrka. A tak poważnie, oboje mieliśmy silne charaktery, byliśmy dla siebie partnerami. Chociaż rzeczywiście można powiedzieć, że Piotrek dla wszystkich bliskich osób był takim epicentrum wszechświata, jakąś siłą napędową. To wokół niego kręciło się życie, czy to było nasze życie, czy życie firmy" — wyznała po latach w rozmowie na łamach magazynu „Pani”.

• SPRAWDŹ TEŻ: Zakochała się w filmowym Bohunie. Gdy spotkali się na planie, przeżyła zawód. Nie do wiary, jak ją potraktował