Jan Lubomirski-Lanckoroński spisał testament. Tak podzielił majątek. "Osiągnięcie tak zwanego średniego wieku skłania do refleksji"
Jan Lubomirski‑Lanckoroński spisał testament. Nie z lęku, ale z myślą o przyszłości: rodzinie, majątku… i przede wszystkim o duchowym dziedzictwie, które chce przekazać kolejnym pokoleniom jak bezcenny, rodowy klejnot. "Osiągnięcie tak zwanego średniego wieku skłania do refleksji", mówi.

Jan Lubomirski-Lanckoroński, dziedzic wielowiekowej historii i strażnik polskiego dziedzictwa – podjął decyzję, która wymagała głębokiej refleksji. Książę spisał testament. Nie z obawy, lecz z odpowiedzialności – za rodzinę, za pamięć przodków, za tradycje i wartości, które pragnie przekazać kolejnemu pokoleniu jak bezcenny, rodowy klejnot. O swojej decyzji opowiedział w nowym wywiadzie.
Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński o testamencie
Ma 47 lat i nazwisko, które brzmi jak żywa karta polskiej historii. Jan Lubomirski-Lanckoroński – arystokrata z tytułem, ale też nowoczesny biznesmen, który równie dobrze odnajduje się w świecie funduszy, jak w pałacowych murach – zdecydował się na gest, który dla wielu bywa trudny i odkładany latami. Spisał testament. Świadomie, z klasą i poczuciem odpowiedzialności – nie tylko za majątek, lecz za dziedzictwo, które niesie w nazwisku. Jan Lubomirski-Lanckoroński myśli o spuściźnie szerzej – jako o duchowym zobowiązaniu wobec rodu, który przez wieki współtworzył historię Polski.
„Myślę, że osiągnięcie tak zwanego średniego wieku skłania do refleksji. W młodości o takich sprawach się nie myśli, śmierć wydaje się czymś abstrakcyjnym, dotyczącym innych. A przecież "przypadki chodzą po ludziach" i nawet młody człowiek może nagle odejść”, powiedział w rozmowie z „Faktem”.
Czytaj też: Zamek, 100 komnat i pewna hrabianka... Tak naprawdę mieszka książę Jan Lubomirski-Lanckoroński z rodziną

Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński o życiu, dziedzictwie i odpowiedzialności
Za tą decyzją kryje się nie tylko osobista refleksja, ale i troska o coś znacznie większego. Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński nie ukrywa, że myśląc o testamencie, miał przed oczami również instytucje, które z pasją prowadzi – Fundację Książąt Lubomirskich, Fundację Hrabiów Lanckorońskich, Muzeum Zamku w Lubniewicach oraz imponującą, ponad 20-tysięczną kolekcję dzieł sztuki. To jedna z największych prywatnych kolekcji w Polsce – bezcenna mozaika historii, którą książę otacza opieką jak najcenniejszy klejnot rodowy.
Jako radca prawny książę doskonale wie, jak ważne jest uporządkowanie spraw majątkowych. Dla potomka Karoliny Lanckorońskiej, legendarnej mecenas kultury i historyczki sztuki, takie myślenie jest naturalną kontynuacją rodowego dziedzictwa.

Dzieci księcia Lanckorońskiego: kolejne pokolenie strażników dziedzictwa
Jak mówi książę, jego dzieci już dziś wykazują głębokie zainteresowanie rodzinnym dziedzictwem. Najmłodsza córka zafascynowana jest muzeami, a 21-letni Jeremi aktywnie zgłębia historię rodu. Niedawno został rycerzem Zakonu św. Konstantyna w Rzymie – elitarnej organizacji skupiającej członków arystokracji z całej Europy.
„U nas tradycja przynależności do zakonów rycerskich jest długa. Mój ojciec i stryj byli rycerzami maltańskimi. Ta spuścizna przechodzi z pokolenia na pokolenie, a ja traktuję siebie jako kustosza — przekazuję pałeczkę dalej”, podkreśla z dumą w rozmowie z Faktem.
Dla księcia Jana Lubomirskiego-Lanckorońskiego testament to coś więcej niż formalny dokument podziału majątku. To także miejsce na duchowy przekaz – zbiór zasad, wartości, rodzinnych tradycji i życiowej filozofii, którą pragnie zostawić swoim dzieciom. Nie poprzestał na liczbach i przedmiotach – do testamentu dołączył osobisty załącznik, w którym zawarł to, co w jego oczach najcenniejsze: dziedzictwo myśli, postaw i szlachetnego podejścia do życia. „Możemy zostawić spisany przekaz — dotyczący zasad, tradycji, podejścia do życia. Można dołączyć do testamentu załącznik z takimi treściami. Sam taki przygotowałem”, wyznał książę na łamach Faktu.
