Mika Urbaniak wraca do dramatycznych chwil. Mama postawiła jej ultimatum
Mika Urbaniak otwarcie mówi o swojej walce z nałogiem. W wywiadzie z Markiem Sekielskim zdradziła, jak uzależnienie przejęło kontrolę nad jej życiem, prowadząc do tragicznych sytuacji.

Mika Urbaniak, znana wokalistka jazzowa i córka Urszuli Dudziak, w szczerym wywiadzie udzielonym Markowi Sekielskiemu wyznała, że jej zmagania z uzależnieniem od alkoholu zaczęły się już w wieku 14 lat. To właśnie wtedy po raz pierwszy sięgnęła po alkohol w towarzystwie znajomych swojej siostry. Jak opowiada, napoje wyskokowe dawały jej poczucie przynależności i likwidowały kompleksy:
„Zaczęłam pić, jak miałam czternaście lat — w towarzystwie przyjaciół mojej siostry, z którymi spędzałam czas”.
Alkohol stał się dla niej sposobem na ukrycie trudnych emocji i uzyskanie akceptacji, której bardzo potrzebowała.
Pół roku ciągłego picia w Sopocie
W rozmowie zawartej w książce „Polka na odwyku” Mika Urbaniak wyznała, że jej nałóg pogłębił się, gdy na pół roku wyjechała do Sopotu:
„W Sopocie piłam codziennie przez sześć miesięcy. Pojechałam tam odwiedzić przyjaciół i zostałam na pół roku. Weszłam w środowisko, w którym po prostu się piło. Odnalazłam w nim akceptację, to poczucie przynależności, którego ciągle szukałam”.
W tym czasie zatraciła się całkowicie w alkoholu, odnajdując w nim fałszywe poczucie bliskości i przynależności do grupy.
Śmiertelna dawka alkoholu i przebudzenie pod szpitalem
Jedno z najbardziej dramatycznych zdarzeń miało miejsce w okresie, gdy Mika była u znajomych. Spożycie ogromnych ilości alkoholu doprowadziło do tragicznego finału:
„Byłam u znajomych, bardzo dużo wypiliśmy… Mam takie przebłyski, że chciałam wrócić do domu taksówką, ale generalnie niewiele pamiętam. Obudziłam się pod szpitalem, bez ubrań, cała w siniakach… Nie wiedziałam, co mi się stało, kto mnie pobił, dlaczego, czy może ktoś próbował mnie zgwałcić. We krwi miałam śmiertelną dawkę alkoholu — 5,4 promila. Chyba tylko cudem przeżyłam”.
To wstrząsające wyznanie stało się momentem przełomowym. Przebudzenie pod szpitalem, naga i posiniaczona, było sygnałem alarmowym, że jej życie wymknęło się spod kontroli.
Ultimatum Urszuli Dudziak i decyzja o odwyku
Po dramatycznym incydencie w Sopocie Mika wróciła do Warszawy. Jej matka, Urszula Dudziak, nie mogła już dłużej patrzeć na wyniszczające uzależnienie córki. Postawiła jej jasne ultimatum:
„Postawiła mi ultimatum: albo idę się leczyć, albo wyprowadzam się z domu. I poszłam na odwyk”.
To stanowcze podejście matki okazało się ratunkiem. Dzięki temu Mika zdecydowała się na leczenie i rozpoczęła drogę do trzeźwości.
Czytaj też: Mika Urbaniak wygrała z chorobą alkoholową: „Teraz czuję się wolna, choć muszę być czujna"
Mika Urbaniak o poszukiwaniu akceptacji i walce z chorobą
Mika przyznaje, że walka z uzależnieniem była także związana z jej problemami psychicznymi. Wspomina, że już w młodości zaczęły ujawniać się pierwsze objawy choroby afektywnej dwubiegunowej. Połączenie alkoholizmu i rozwijającej się choroby psychicznej prowadziło do paranoi i utraty kontroli nad życiem.
Wspominając ten czas, Mika Urbaniak podkreśla, że alkohol dawał jej złudne poczucie więzi i wartości:
„Nagle miałam wrażenie, że jestem częścią jakiejś grupy, że jestem lubiana. Alkohol sprawiał, że znikały moje kompleksy, wszystkie złe, trudne emocje”.
Obecnie artystka otwarcie mówi o swojej drodze przez uzależnienie i zdrowienie. Dzieli się swoją historią, aby pomóc innym zrozumieć, że choroba alkoholowa nie wybiera i może dotknąć każdego – nawet znanych i uzdolnionych artystów.


Źródła: plejada.pl