Myśl o odejściu towarzyszyła mu codziennie. "Nie wiem, czy będę przygotowany, kiedy przyjdzie pora"
Zaledwie kilka tygodni przed jednym z najważniejszych wydarzeń w swojej karierze, Stanisław Soyka podzielił się wyjątkowo poruszającymi refleksjami. Dziś jego słowa brzmią inaczej – mocniej, głębiej i boleśniej.

Stanisław Soyka zmarł nagle 21 sierpnia 2025 r., w wieku 66 lat, tuż przed koncertem w Sopocie. Kilka tygodni wcześniej w rozmowie z Karolem Paciorkiem wyznał, że codziennie myśli o śmierci. Jego słowa dziś wybrzmiewają z przerażającą mocą.
Stanisław Soyka nie bał się mówić o śmierci
Wstrząsające wieści dotarły do fanów muzyki 21 sierpnia 2025 roku. Stanisław Soyka, jeden z najwybitniejszych polskich artystów, zmarł nagle w wieku 66 lat. Informacja została przekazana wieczorem, w dniu, w którym miał wystąpić na festiwalu Top of the Top w Sopocie, podczas koncertu „Orkiestra Mistrzom”. Transmisja wydarzenia została przerwana, a publiczność, podobnie jak środowisko artystyczne, pogrążyła się w szoku i żałobie.
Trudno uwierzyć, że zaledwie kilka tygodni wcześniej Soyka publicznie dzielił się swoimi refleksjami o śmierci i przemijaniu. W jednym z ostatnich wywiadów artysta mówił o duchowej gotowości na kres życia, jednocześnie przyznając, że nie wie, czy będzie w stanie się z nim pogodzić.
ZOBACZ TEŻ: Nie planował wiązać się już z nikim na stałe i wtedy poznał ją. Ta miłość spadła mu z nieba

Wyznania Soyki w rozmowie z Karolem Paciorkiem
6 lipca 2025 roku na kanale "Imponderabilia" pojawił się obszerny wywiad, w którym Soyka rozmawiał z Karolem Paciorkiem o życiu, wierze i cierpieniu. W tej intymnej rozmowie padły słowa, które dziś brzmią niemal proroczo.
„Jest taka kamedulska mądrość, żeby pamiętać o śmierci. Nie chcę powiedzieć, że ja myślę o śmierci cały czas, ale owszem, stosuję się do tej zasady od lat i jakiś ułamek sekundy dzień w dzień o śmierci jest. To jest ułamek sekundy” – wyznał artysta.
Soyka mówił o tej codziennej chwili zatrzymania, refleksji, która towarzyszyła mu każdego dnia. Ta duchowa praktyka nie była dla niego źródłem lęku, lecz sposobem na życie w zgodzie z własnym sumieniem.
„Nie wiem, czy będę przygotowany na to, kiedy już przyjdzie pora, ale wiem, że człowiek chce żyć” – dodał.
Słowa te, wypowiedziane zaledwie na kilka tygodni przed nagłą śmiercią, dziś brzmią jak przejmujące pożegnanie z publicznością.

Nagła śmierć artysty przed koncertem w Sopocie
Śmierć Stanisława Soyki nastąpiła w dramatycznych okolicznościach – w dniu planowanego występu podczas prestiżowego festiwalu Top of the Top w Sopocie. Miał tego dnia wystąpić w koncercie „Orkiestra Mistrzom”, który miał być hołdem dla największych postaci polskiej sceny muzycznej. Wieczorem, gdy wiadomość o jego odejściu dotarła do organizatorów, transmisję wydarzenia natychmiast przerwano.
Publiczność, która oczekiwała na występ Soyki, dowiedziała się o tragedii niemal w tym samym czasie, co reszta kraju. Słuchacze i fani artysty pogrążyli się w głębokim żalu. W mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się wpisy pełne wspomnień, żalu i uznania dla dorobku artystycznego zmarłego muzyka.
CZYTAJ TEŻ: Tu wystąpił po raz ostatni, jego koncert przejdzie do historii. Nikt nie spodziewał się, że to pożegnanie
Kim był Stanisław Soyka? Życie, twórczość i dziedzictwo
Stanisław Joachim Sojka urodził się 26 kwietnia 1959 r. w Żorach. Karierę muzyczną rozpoczął jako muzyk jazzowy, jednak z biegiem lat jego twórczość ewoluowała, łącząc jazz, pop, soul i poezję śpiewaną. Jego utwory, takie jak „Tolerancja (na miły Bóg)”, „Absolutnie nic” czy „Cud niepamięci”, stały się nieodłączną częścią polskiej kultury muzycznej.
Soyka był artystą obdarzonym wyjątkową wrażliwością i charyzmą. Jego muzyka łączyła pokolenia i gatunki, a każdy koncert był wydarzeniem pełnym emocji. Występował zarówno solo, jak i z zespołami, koncertując w Polsce i za granicą.
Pozostawił po sobie nie tylko bogaty dorobek artystyczny, ale też przesłanie – o życiu, wierze, miłości i przemijaniu.

Ostatnie przesłanie artysty do świata
Słowa Stanisława Soyki z ostatniego wywiadu w programie „Imponderabilia” dziś mają zupełnie inny wymiar. Artysta, który całe życie poświęcił muzyce, otworzył się na temat najtrudniejszy – przemijania i śmierci.
Choć zmarł nagle, jego głos nadal brzmi – w tekstach piosenek, archiwalnych nagraniach i właśnie w tych kilku zdaniach, które wypowiedział na krótko przed odejściem. Pozostawił po sobie nie tylko muzykę, ale także przesłanie – pełne pokory, refleksji i duchowej gotowości.
Źródło: Imponterabilia/Karol Paciorek, Plejada