Nie żyje zwyciężczyni kultowego reality show TVN. Przez lata walczyła z postępującą chorobą
Justyna Kurowska, która w 2003 roku wygrała kultowe reality show „Kawaler do wzięcia”, zmarła w wieku 44 lat. Informację potwierdziła jej wieloletnia przyjaciółka. Przez wiele lat zmagała się z dziedziczną chorobą neurologiczną — ataksją rdzeniowo‑móżdżkową — która ostatecznie doprowadziła do pogorszenia stanu zdrowia.

Choć jej zwycięstwo w telewizyjnym show przyniosło chwilową popularność i nadzieję na nowe życie pełne możliwości, los potoczył się inaczej niż wielu mogło oczekiwać. W kolejnych latach Justyna Kurowska musiała zmierzyć się z bezlitosną chorobą, która stopniowo ograniczała jej aktywność, aż w końcu przedwcześnie zakończyła życie.
Zwycięstwo w „Kawalerze do wzięcia” i chwila telewizyjnej sławy
W 2003 roku Justyna Kurowska była jedną z 25 uczestniczek programu „Kawaler do wzięcia” — reality show TVN, które wzbudzało duże zainteresowanie widzów. Kandydatki starały się o względy Bartosza Okowitego, a Justynie udało się zdobyć jego serce i uznanie publiczności. Widzowie zapamiętali ją jako osobę energiczną, pewną siebie, ale również szczerą i pełną uroku. Program przyniósł jej krótki okres medialnego zainteresowania, ale nie przełożył się na dalszą karierę w show-biznesie.
W 2007 roku lekarze zdiagnozowali u niej ataksję rdzeniowo-móżdżkową, poważne, postępujące schorzenie neurologiczne. Choroba ta niszczy zdolności ruchowe, równowagę i koordynację. Co szczególnie bolesne, nie była to pierwsza taka historia w rodzinie Justyny — wcześniej z tą samą chorobą zmagali się jej mama, ojciec oraz ciotka.

Justyna Kurowska do końca walczyła z chorobą. Zmarła w wieku 44 lat
Po diagnozie Justyna musiała zrezygnować z pracy w aptece — choroba skutecznie uniemożliwiła jej dalsze funkcjonowanie zawodowe. Poruszała się z coraz większym trudem, potrzebowała wsparcia i terapii. Jej sytuacja materialna była trudna — otrzymywała zaledwie 760 zł miesięcznej renty. Koszt zabiegu, który dawał szansę na spowolnienie choroby, wynosił aż 80 tysięcy złotych.
W 2011 roku rozpoczęła się zbiórka na kosztowne leczenie Justyny, które miało odbyć się w Chinach. Zaangażowały się w nią fundacje Avalon i „Oliwia”. Mimo społecznego wsparcia, życie z chorobą było dla niej coraz trudniejsze. Przeprowadziła się ze Szczecina do Łodzi — ta decyzja pogłębiła izolację, również z powodu ograniczeń komunikacyjnych wynikających z choroby. Przyjaciółka Justyny, Patrycja Zonenberg, wspominała, że kontakt między nimi w tym czasie osłabł.
Informacja o śmierci Justyny pojawiła się w mediach społecznościowych i została potwierdzona przez Patrycję Zonenberg. Kobieta miała 44 lata. W sieci zaroiło się od kondolencji i wspomnień. Internauci wspominali ją jako osobę pogodną i waleczną, która nigdy się nie poddawała, mimo że los wyjątkowo ją doświadczył.