Reklama

Wszystko wyglądało przerażająco, ale to nie był groźny wypadek. Tak wynikało z oświadczeń, które jeszcze 19 listopada opublikowali organizatorzy finału konkursu Miss Universe, który odbywał się w Bangkoku. „Lekarze sprawują nad nią opiekę i poinformowali, że nie odniosła żadnych obrażeń zagrażających życiu; jednak nadal przeprowadzają badania, aby zapewnić jej pełny powrót do zdrowia” – zapewniał wicedyrektor konkursu Miss Jamajka, Mark McDermoth. Uspokajał też sam szef Miss Universe Organization. „Byłem tam z jej rodziną i z nią samą. Na szczęście nie ma żadnych złamanych kości, jest pod dobrą opieką” – oświadczył po tym, jak odwiedził ranną Henry w szpitalu. Jak się okazuje, prawda jest całkiem inna.

„Była w stanie krytycznym, nadal wymaga stałej opieki”

Wszystko wskazuje na to, że tamte uspokajające komunikaty organizatorzy wydali w jednym celu. Nie chcieli odwoływać zaplanowanego na 21 listopada finału konkursu. Ani tłumaczyć się, dlaczego tego nie zrobili w sytuacji, gdy jedna z uczestniczek walczy o życie w szpitalu. Doskonale wiedzieli bowiem, że Gabrielle Henry tak naprawdę jest w stanie krytycznym, a lekarze robią wszystko, by ocalić jej życie.

Zobacz także: 20-letnia miss przeżyła chwilę grozy, teraz walczy o życie i zdrowie: „Moje serce przestało działać”

Teraz, gdy stanem zdrowia 29-latki zaczęły interesować się media, organizatorzy wydali kolejne oświadczenia i przekazali nowe informacje. Bardzo niepokojące. "Henry doznała poważnego upadku (…), co spowodowało krwotok śródczaszkowy, utratę przytomności, złamanie, rany szarpane twarzy i inne poważne obrażenia" – czytamy w komunikacie wydanym jednocześnie przez Miss Universe Organization i Miss Universe Jamaica.

Obie organizacje przyznały też, że feralnego wieczoru lekarze ze szpitala Paolo Rangsit nie przeprowadzali rutynowych badań, ale walczyli o życie Henry. „Natychmiast przyjęto ją na oddział intensywnej terapii w Bangkoku, gdzie pozostawała w stanie krytycznym pod stałym nadzorem neurologicznym” – ujawnili organizatorzy konkursu. I dodali, że Gabrielle wciąż jest w szpitalu, bo „wymaga całodobowej opieki specjalistycznej”.

Leczyła innych, teraz sama potrzebuje pomocy. Kim jest Gabrielle Henry?

Miss Jamajki jeszcze przez kilka dni pozostanie na oddziale intensywnej terapii. Potem, jeśli jej stan zdrowia na to pozwoli, zostanie przewieziona samolotem z Tajlandii do Jamajki, gdzie będzie kontynuować leczenie. Organizatorzy zapewnili też, że pokryją koszty pobytu w szpitalu i przewiezienia Henry do ojczyzny. Zapłacą też medykom, którzy będą opiekować się Gabrielle podczas lotu.

Czytaj również: Maja Klajda: Polka, która podbiła świat! Ma ważną misję. Poznaj jej tajemnice

Gabrielle Henry nie zależało na tym, by zdobyć koronę najpiękniejszej. W konkursie Miss Jamajka, a potem Miss Universe wzięła udział po to, by rozpropagować swoją działalność i pozyskać fundusze na działalność charytatywną. 29-latka skończyła studia medyczne i zrobiła specjalizację z okulistyki. Zajmuje się leczeniem wad wzroku, a oprócz tego prowadzi własną fundację, która pomaga osobom niedowidzącym. Ewentualną nagrodę za zwycięstwo w konkursie Miss Universe chciała przeznaczyć na pomaganie potrzebującym. Teraz sama potrzebuje pomocy i długotrwałej rehabilitacji.

Źródło: RMF24

Reklama
Reklama
Reklama