Nigdy nie miała okazji jej poznać, te słowa wyciskają z oczu łzy. „Mama to dla mnie obca osoba"
Kiedy tragedia dotyka najmłodszych, skutki jej oddziaływania pozostają na całe życie. Patrycja Świątek, córka zamordowanej modelki Agnieszki Kotlarskiej, po raz pierwszy otwarcie mówi o tym, co czuje wobec matki, której nie pamięta. „To dla mnie obca osoba”, wyznaje w szokującym dokumencie. Co tak naprawdę wydarzyło się po tej straszliwej tragedii?

Agnieszka Kotlarska była jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich modelek lat 90. Zdobywczyni tytułów Miss Polski oraz Miss International, której kariera modowa nabierała tempa w 1996 roku zginęła tragicznie z rąk stalkera, Jerzego Lisiewskiego. Ta historia, choć powszechnie znana, zyskała nowe światło dzięki premierze dokumentu „Zabić Miss” na platformie HBO Max. Tam jej córka, Patrycja Świątek, po raz pierwszy zdecydowała się przerwać milczenie, dzieląc się swoimi uczuciami i wspomnieniami o matce, której prawie wcale nie pamięta.
Tak córka Agnieszki Kotlarskiej wspomina mamę
Przypomnijmy, że Agnieszka Kotlarska wraz z Jarosławem Świątkiem doczekała się córki Patrycji, która przyszła na świat w 1993 roku. Niestety jej rodzinną sielankę przerwał stalker. Modelka zginęła od ciosów nożem na oczach swojego męża i 2,5-letniej córki. „Moja mama to dla mnie pani ze zdjęcia. Nie pamiętam jej w ogóle, nie znam jej. Jak patrzę na jej zdjęcia w internecie, to jest dla mnie właściwie obca osoba. Jak dzieciaki mają swoich idoli, tak ja patrzę na moją mamę", mówiła Patrycja. "Mogę się tylko na nią patrzeć i nie czuję nic więcej. To straszne, mocno neutralne uczucie", dodaje.
Mimo to, gdy Patrycja usłyszała, że morderca jej matki, Jerzy Lisiewski może wyjść na wolność, zaczęła odczuwać intensywny lęk. „W pewnym okresie życia zaczęłam się obawiać mordercy, szczególnie wtedy, gdy przeczytałam w internecie, że wychodzi z więzienia. Jeżdżąc tramwajem, autobusem czy chodząc po galerii handlowej, zaczęłam się obracać za siebie. Każdą osobę, która patrzyła na mnie dłużej niż parę sekund, zaczęłam obserwować, czy to nie jest ten morderca. Ciężko było mi z tego wyjść”, wyznaje. Częste uczucie niepokoju towarzyszyło jej w codziennym życiu, a zmiany w jej zachowaniu były coraz bardziej widoczne.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: To dlatego Tomasz Kot nie pije od 20 lat. Miał ważny powód, by rzucić alkohol. Mało kto o tym wiedział

Córka Agnieszki Kotlarskiej nieustannie drżała o swoje życie
Patrycja nie ukrywa, że na początku trudno jej było zrozumieć, dlaczego ojciec, Jarosław Świątek, tak bardzo chciał ją chronić. „Mój tata roztoczył wokół mnie mur i bardzo ciężko było mi nawiązać jakiekolwiek relacje międzyludzkie. Mogłam wychodzić z domu tylko na dwie, trzy godziny, dosłownie z zegarkiem w ręku. Po przeprowadzce nawet nie mogłam pojechać autobusem do szkoły — zawsze musiała mi towarzyszyć babcia. Nie mogłam zamówić pizzy do domu, bo nie mogłam podać adresu”, opowiada.
Choć dziś Patrycja rozumie, że ojciec działał w jej najlepszym interesie, z perspektywy czasu dostrzega, jak ogromny wpływ miały te decyzje na jej dorastanie. „Rozumiem, że tata chciał mnie chronić, ale z perspektywy czasu to wszystko było dla mnie za dużo. Stało się to bardzo przytłaczające”, mówi.
„Zabić Miss” to nie tylko opowieść o tragicznej śmierci Agnieszki Kotlarskiej, ale także o wpływie tej tragedii na życie jej najbliższych. Patrycja, choć od lat stara się żyć normalnie, nie potrafi uciec od przeszłości, która wciąż ją prześladuje. Dziś, będąc dorosłą kobietą, próbuje zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się tamtego feralnego dnia, i stawić czoła emocjom, które przez lata były dla niej zbyt trudne do przetrawienia.
CZYTAJ TEŻ: Uwielbiany aktor pierwszy raz tak szczerze o rozstaniu z żoną. Padły mocne słowa
