Oddali hołd zmarłemu ojcu, pożegnali go we wzruszających słowach. Synowie i wnuk nie kryli łez
Stanisław Soyka zmarł nagle 21 sierpnia 2025 r. w wieku 66 lat. Podczas pogrzebu na Powązkach jego synowie odczytali list pożegnalny, w którym wspomnieli o wspólnych podróżach, rozmowach, miłości i błędach ojca.

21 sierpnia 2025 roku media obiegła tragiczna wiadomość – zmarł Stanisław Soyka, ceniony wokalista i muzyk. Artysta miał 66 lat. Choć od lat zmagał się z problemami zdrowotnymi, do samego końca pozostawał aktywny scenicznie. Tego samego dnia miał wystąpić podczas festiwalu w Sopocie, jednak niespodziewanie zasłabł w hotelu. Niestety, nie udało się go uratować.
Ostatni koncert i niedoszły występ
Zaledwie tydzień przed śmiercią, 13 sierpnia 2025 roku, Stanisław Soyka zagrał swój ostatni koncert. Mimo wyzwań zdrowotnych nie wycofywał się z życia scenicznego. W dniu swojej śmierci miał wystąpić na sopockim festiwalu, jednak ten występ już się nie odbył. Tragiczne wieści z hotelu zaskoczyły fanów i środowisko artystyczne.
ZOBACZ TEŻ: Ostatnie pożegnanie ikony polskiej sceny. Prezydent Warszawy uczcił pamięć legendarnego artysty

Rodzina Soyki – kim są jego bliscy?
Stanisław Soyka poznał swoją żonę Iwonę już w liceum. To spotkanie odmieniło jego życie – ich relacja rozwijała się równolegle z edukacją muzyczną. Para pobrała się jako studenci akademii muzycznej. Wspólne życie wypełniła nie tylko muzyka, ale też codzienne obowiązki rodzinne. Doczekali się czwórki synów: Jana, Jakuba, Marcina i Antoniego.
List pożegnalny synów – wspomnienia i emocje
8 września 2025 r. na Powązkach odbył się pogrzeb Stanisława Soyki. Podczas uroczystości odczytano list pożegnalny od jego synów. To wzruszające pożegnanie poruszyło wszystkich obecnych.
"Teraz rzeczywiście zrozumiałem, jak szybko i nagle mogą odchodzić bliscy i jak ważne jest, żeby ich pilnie i obecnie kochać, zanim odejdą albo zanim odejdę ja. Życie mojego taty tu na ziemi było pieśnią, księgą, która spisana była z jego donośnych czynów. Niemal od samego początku jego pieśń była ważna dla wielu. Wziął on na siebie ciężar popularności ze wszystkimi jej blaskami i cieniami. I tak byliśmy miliony razy dumni z jego koncertów i nagrań. Przede wszystkim z tego, jakim szacunkiem obdarzali go obcy ludzie, ale często też tęsknota za nim rozdzierała nam serca. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu w drodze. Droga dla niego była czymś bardzo dosłownym. Cały czas gdzieś jechał albo leciał, a poza momentami, kiedy spał, a warto wspomnieć, że w pewnym okresie potrafił tak spokojnie spać do godziny 14.00. I często mu towarzyszyliśmy w tych podróżach" – wspominali.
CZYTAJ TEŻ: Poruszający hołd dla legendy. Stanisław Soyka został pośmiertnie uhonorowany wyjątkowym odznaczeniem
Wspominali wspólne chwile w samochodzie: słuchanie Paula Simona, Milesa Davisa, Claptona, Dylana. Czasem rozmawiali, czasem milczeli. "Stanisław mówił, że z najbliższymi jedynie można sobie tak komfortowo i nieskrępowanie pomilczeć" – napisali.
Synowie nie unikali prawdy. "Staszek nie był doskonały. Popełniał błędy, jak każdy, ale miał w sobie uczciwość. Wierzę, że za każdy z tych błędów zapłacił i to często więcej niż musiał." – padło w liście.
Soyka dbał o ludzi, tworzył przyjaźnie, szczególnie z muzykami. Bywało burzliwie, ale wierzył w „cud niepamięci” – zdolność do zapomnienia złych rzeczy.
Pogrzeb na Powązkach – hołd dla artysty
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 8 września 2025 r. na cmentarzu na Powązkach. To właśnie tam zabrzmiały słowa podziękowania:
"Dziękujemy ci Staszku. Tato, przyjacielu. Za życie pełne pasji, za miłość, za muzykę, za obecność, za każdą wspólną partię kości, za każdą nocną rozmowę w kuchni, za polecone książki, za wspólne milczenie. Za każdego przytulasa na misia. Za każdy wspólny obiad, za twój uśmiech. Za to, że Staszku byłeś."
To pożegnanie zapisze się w pamięci jako jedno z najbardziej intymnych i prawdziwych – złożone z emocji, wdzięczności i szczerego bólu.
Wzruszające słowa wnuka Soyki – "Tęsknię za tymi kawami"
Podczas uroczystości głos zabrał także wnuk Stanisława Soyki. Jego słowa były poruszającym świadectwem rodzinnej bliskości i nagle przerwanej relacji z dziadkiem.
"Bardzo mi się z dziadkiem poprawił kontakt w tym roku. Tęsknię za tymi kawami... Gadałem z nim ostatnio, miał przyjść na nasz koncert. Specjalnie miał przyjść, bo mówił, że będzie miał czas. Mam nadzieję, że tam będzie jednak" – powiedział nastolatek, wyraźnie wzruszony.
Jego wypowiedź uzupełniła emocjonalny obraz pożegnania i pokazała, jak silną więź Soyka miał również z młodszym pokoleniem swojej rodziny.
Źródło: Plejada