Oskarżają go o odcięcie się od ojca. Najmłodszy syn legendy lat 90. zdradza powody decyzji. To dopiero zaskoczenie
Chris Cugowski, występujący pod pseudonimem Phero, obala medialne spekulacje o swoim rzekomym oddaleniu od ojca i zmianie nazwiska. W najnowszym wywiadzie padła jasna deklaracja.

Chris Cugowski to najmłodszy syn Krzysztofa Cugowskiego – jednego z najbardziej rozpoznawalnych wokalistów w historii polskiego rocka. W ostatnim czasie głośno było o spekulacjach, że Chris odcina się od słynnego ojca. Powodem miało być m.in. używanie pseudonimu i brak współpracy scenicznej. Sam zainteresowany w najnowszym wywiadzie rozwiewa te pogłoski, a jego odpowiedź jest zaskakująco szczera i konkretna.
Dlaczego Chris używa pseudonimu "Phero"?
Występy pod pseudonimem Phero wielu zinterpretowało jako próbę odcięcia się od ojcowskiego dziedzictwa. Nic bardziej mylnego. Zmiana ta nie oznacza zerwania z rodziną, a jedynie świadomą próbę budowania własnej tożsamości artystycznej.

Chris mówi otwarcie: "Nazwiska nie zmieniam i nie zamierzam. Tutaj jestem pod pseudonimem i nazwiskiem, bo powiedzmy, że sam pseudonim jeszcze nie jest aż tak głośny... A wiadomo, że trzeba, że nazwisko jest klikalne" – komentuje w rozmowie z "Super Expressem". Wybranie pseudonimu to dla niego ruch strategiczny – szansa na stworzenie własnej marki, nieobciążonej legendą ojca. Choć dorastał w cieniu ikony lat 90., dziś szuka własnej drogi, opartej na indywidualnych wyborach i autentyczności.
Jak sam dodaje: "Odcięcia to jest za dużo powiedziane, ale na pewno zmiany. Żeby uzyskać samodzielność i... Ja mam dużo wiary w to co robię. Stąd się wziął pseudonim, bo wiesz, że to po prostu ma siłę i nie potrzebuje żadnej pomocy".
- ZOBACZ: Występuje pod pseudonimem, jego ojciec to gwiazda polskiej muzyki. To musiało się tak skończyć
Relacja z ojcem i rodziną – czy Phero naprawdę się odcina?
Relacje z ojcem traktuje z szacunkiem, ale nie traktuje ich jako fundamentu swojej kariery. "Moje pierwsze występy w show-biznesie były w ogóle samemu. Byłem w programie, w "Twoja twarz brzmi znajomo", miałem też koncerty samemu. I tak, oczywiście, były okazje, żeby na dwóch wystąpieniach zaśpiewać z ojcem, bo też uważam, że będzie to fajna pamiątka dla mnie za kilkanaście, za kilkadziesiąt lat. I też z perspektywy jestem bardzo zadowolony, że te występy miały miejsce. Nie ze względu na to, że mnie to popchnęło, bo nie popchnęło" – mówi otwarcie.
Chris przyznaje, że doświadczenie wspólnych występów było ważne, lecz obecnie koncentruje się na tworzeniu własnej przestrzeni artystycznej, niekoniecznie w cieniu słynnego nazwiska.

Zarzuty o nepotyzm i własna droga
Nie sposób nie zauważyć, że noszenie nazwiska Cugowski otwiera pewne drzwi. Jak sam zainteresowany komentuje, oskarżenia o nepotyzm towarzyszyły mu od najmłodszych lat. Jednak Chris nie ucieka przed nimi, ale mierzy się z nimi z godnością.
"Szczerze? Nie aż tak często, jak można pomyśleć. Natomiast oczywiście, że się zdarza, ale to jest coś, co ja słyszę całe życie, 27 lat już…" – przyznaje w rozmowie z „Super Expressem”. Choć bycie synem gwiazdy nie jest łatwe, Chris wie, jak przekształcić to doświadczenie w coś wartościowego.
"To jest coś, co biorę na klatę. [...] Ja wiem, kim ja jestem, także nie musicie mówić, kim ja jestem, ale nie jestem tylko tym, za kogo mnie macie i tyle" – mówi. Jego kariera muzyczna nabiera tempa, a pod pseudonimem Phero rozwija projekt, który ma ambicje zyskać uznanie niezależnie od rodzinnych koneksji.
- SPRAWDŹ TEŻ: Po rozwodzie z gwiazdą TVN zniknął z show-biznesu a teraz takie wieści o powrocie. W tle tajemniczy projekt
