Reklama

28 lipca w Kościele św. Karola Boromeusza w Warszawie odbył się pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Artystkę pożegnały tłumy, a ogromne emocje wywołały słowa księdza. Duchowny poruszył zgromadzonych żałobników.

Reklama

Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej

W poniedziałek, 28 lipca 2025 roku, Warszawa pożegnała Joannę Kołaczkowską. Wszystkie elementy pogrzebu zostały zaplanowane z szacunkiem do ostatniej woli artystki i jej bliskich. Msza żałobna rozpoczęła się o godzinie 11:00 w Kościele św. Karola Boromeusza przy ul. Powązkowskiej 14. Tuż po niej, o godzinie 12:30, odbyła się świecka ceremonia pożegnania w sali ceremonialnej Cmentarza Wojskowego na Powązkach przy ul. Powązkowskiej 43/45. Joanna Kołaczkowska spoczęła na Cmentarzu Wojskowym, miejscu szczególnym dla wielu znanych i zasłużonych Polaków.

Czytaj też: Tłumy na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej. Dziś płacze nawet niebo. Tak pożegnano królową polskiego kabaretu

Przed uroczystościami pożegnalnymi bliscy zwrócili się z prośbą o nieprzynoszenie kwiatów. Miało to związek z wolą Joanny Kołaczkowskiej. „Asia nie przepadała za patosem i wieńcami. Zamiast kwiatów - jeśli czujecie taką potrzebę - spełnijcie Jej wolę i wesprzyjcie Fundację Avalon: Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym. Nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001. Tytuł wpłaty: Cugier, 9392”, pisano w mediach społecznościowych. To życzenie samej artystki – aby w obliczu śmierci nie koncentrować się na zewnętrznych gestach, lecz na realnym wsparciu potrzebujących.

Warszawa, 28.07.2025. Pogrzeb artystki kabaretowej Joanny Kołaczkowskiej. Msza żałobna w kościele Karola Boromeusza na Starych Powazkach.
Warszawa, 28.07.2025. Pogrzeb artystki kabaretowej Joanny Kołaczkowskiej. Msza żałobna w kościele Karola Boromeusza na Starych Powazkach. Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Gdy cisza mówi więcej niż słowa. Duchowe pożegnanie Joanny Kołaczkowskiej

To było jedno z tych pożegnań, których nie mierzy się czasem ani gestami, ale tym, co pozostało w sercach. Joanna Kołaczkowska – kobieta pełna światła, śmiechu i refleksji – odeszła tak, jak żyła. Delikatnie, z dystansem do patosu. Jej pogrzeb nie był więc wydarzeniem zamkniętym w konwencji, lecz intymnym rytuałem obecności.
Jednym z najbardziej przejmujących momentów ceremonii było przemówienie duchownego, ojca Lech Dorobczyński, który nie tylko przyjaźnił się z artystką, ale i potrafił nazwać to, co dla wielu z nas zostaje niewypowiedziane. Asi zależało, żeby jej pogrzeb nie był pompatyczny. Miotają nami trudne uczucia. Podziękujmy, że była ona częścią naszego życia. Prosimy, by życie Asi teraz było najpiękniejsze i byśmy tam się spotkali”, wybrzmiało.

Mówił o śmierci nie jak o końcu, ale o momencie przejścia. O tym, że właśnie wtedy, kiedy świat zatrzymuje się w bólu, objawia się sens – piękno, które czasem tak trudno dostrzec w codziennym zgiełku.

Każde zdanie miało swoją wagę. Każda pauza – znaczenie. W tej ciszy, która rozlała się po wnętrzu świątyni, dało się poczuć, że śmierć nie gasi, ale odsłania. „Śmierć przechodzi w życie. To jest jakaś niesamowita tajemnica, bo paradoksalnie właśnie śmierć potrafi odsłonić piękno życia. Śmierć potrafi odsłonić dobro i miłość osób, z którymi mogliśmy przez chwilę współdzielić podróż po tej planecie. W ich śmierci nadal mży światło życia”, mówił duchowny.

Czytaj też: Nie potrzebowali słów. Upamiętnili ją pięknym gestem. Poruszający moment na scenie Festiwalu Kabaretu

W słowach pełnych łagodności wybrzmiała prawda. Joanna Kołaczkowska zostawiła po sobie coś znacznie głębszego – jej sceniczna obecność niosła za sobą więcej niż tylko dowcip. „Jeśli tutaj jest nas tak wiele związanych z Joanną, to wydaje się, że tym obfitym plonem jej życia i działalności scenicznej jest właśnie miłość. To miłość jest w najgłębszym sensie plonem życia Joanny. Teraz widać to tak wyraźnie. Nie chodziło tylko o chwilę rozrywki, śmiech i humor. Jej życie i życie jej przyjaciół scenicznych uruchamiało w nas coś więcej. Jakąś prawdę o ludzkiej egzystencji, ludzkiej kondycji, dodawał w poruszających słowach.

Wśród łez i ciszy, które towarzyszyły ostatniemu pożegnaniu Joanny Kołaczkowskiej, znalazło się też miejsce na coś znacznie bardziej ulotnego. Refleksję. O życiu – jego paradoksach, delikatności i ukrytym pięknie. O tym, że każdy z nas niesie w sobie kruchość, ale i światło, które pozostaje, gdy wszystko inne odchodzi.

„Jesteśmy tacy krusi, jesteśmy mieszaniną światła i cienia. Ostatecznie jednak w takich momentach wszystko się przefiltrowuje i zostaje samo światło. Za to światło chcemy dziękować Bogu. Dzięki temu światłu doświadczamy także, że życie, choć takie trudne, jest także zjawiskowo piękne. (...) Joanna powiedziałaby, że "Wszyscy jesteśmy cyrkuśnikami”, wybrzmiało z ambony.

Joanna Kołaczkowska, plan programu „Dzień Dobry TVN”, Warszawa, 05.06.2021 rok
Joanna Kołaczkowska, plan programu „Dzień Dobry TVN”, Warszawa, 05.06.2021 rok Mateusz Grochocki/DDTVN/East News

Słowa, które dotarły najgłębiej. Duchowny zwrócił się do siostry Joanny Kołaczkowskiej

Wśród wielu poruszających chwil podczas ceremonii pożegnalnej Joanny Kołaczkowskiej, jedną z najbardziej osobistych była ta, gdy duchowny skierował swoje słowa bezpośrednio do siostry zmarłej. Kapłan nawiązał do fragmentu Ewangelii, który został wybrany na mszę – wyboru dokonanego przez Agnieszkę, siostrę Joanny.

Reklama

Z ust duchownego padły słowa przypominające, że Kołaczkowska nie była tylko twórczynią śmiechu. Jej obecność, jej działalność i sposób bycia odsłaniały coś znacznie głębszego – kruchość, autentyczność, i to, co niewidoczne na pierwszy rzut oka: prawdę o tym, co znaczy być człowiekiem. "Widać wyraźnie, że nie chodziło o rozrywkę, śmiech i humor, choć są ważne. Chodziło o coś więcej. O prawdę o ludzkiej egzystencji. Agnieszko, wybrałaś taką piękną Ewangelię dla siostry "nikt nie żyje dla siebie, nikt nie umiera dla siebie. [...] To prawda, która nam się objawia. Ogarniamy dziś modlitwą rodzinę i przyjaciół, kabareciarzy Hrabi. Ogarniamy tą czystością wszystkich nas i Joannę. Wszyscy jesteśmy tacy krusi. Jesteśmy mieszanina światła i cienia. Za to światło — życie Joanny chcemy dziękować Bogu. Życie, choć trudne, jest zjawiskowo piękne", mówił.

Reklama
Reklama
Reklama