Reklama

Irena Santor, legenda polskiej sceny muzycznej, dzieli się refleksją nad przemijaniem, życiem po zakończeniu kariery wokalnej i niegasnącą potrzebą kontaktu z publicznością. Wybitna polska artystka nadal czerpie siłę i sens z każdego spotkania na scenie.

Reklama

Przemijanie bez goryczy – Irena Santor o czasie i życiu

Irena Santor otwarcie mówi o zakończeniu swojej kariery wokalnej. Jednak nie ma w jej słowach smutku czy rezygnacji. Wręcz przeciwnie — to dojrzała akceptacja życia, które wciąż trwa i potrafi cieszyć na nowo. Dla artystki sceniczne kulisy, zapach opery, energia spotkań z publicznością to nie tylko wspomnienie – to wciąż żywa część jej rzeczywistości. „Ja już nie śpiewam i śpiewać nie będę. Mój czas minął, ale chęć kontaktu z publicznością — to zostało. Specjalny oddech na scenie, zapach kulis — to zostało mi dane na nowo. Bardzo się cieszę, jestem z tego powodu szczęśliwa. To mi daje żywotność, poczucie, że jestem — może nie potrzebna, to za duże słowo, ale że mogę się spotkać z przyjaciółmi, z publicznością. Dla mnie to jest niezwykle ważne. Nie muszę usiąść w domu i martwić się, że wszystko minęło. Nic nie minęło. Mogę się spotykać z państwem. Te spotkania są istotą mojego życia zawodowego. To jest przedłużanie mi życia. Dziękuję z całego serca", wyznała.

CZYTAJ TEŻ: Zabrał dziecku czapkę, którą dostał od Majchrzaka. Gdy tenisista zobaczył nagranie, błyskawicznie zareagował. Piękny gest Polaka

Irena Santor, Viva! 1/2022
Irena Santor, Viva! 1/2022. Fot. Mateusz Stankiewicz/SameSame

Każdy dzień jest darem – codzienność oczami legendy estrady

Artystka z pokorą i radością mówi o przyszłości: „Moja przyszłość zależy od tego, co mi los przyniesie, a ja nie grymaszę na los". Każdy dzień jest dla niej darem, który pragnie przyjąć z wdzięcznością. Nawet tak prozaiczne rzeczy jak deszcz czy drobne pretensje do bliskich traktuje jak dowód na to, że wciąż żyje – że wciąż może być częścią tego świata. „Jestem szczęśliwa, że jeszcze jeden dzień, że jest jeszcze słoneczko, że jeszcze raz deszcz, że jeszcze raz mogę mieć pretensje do kogoś o coś. Jeżeli przyjdzie następny dzień, to jest to, o czym ja marzę. Następny dzień — chcę go dożyć i przeżyć', mówi.

Mimo że nie wykonuje już utworów w pełnym repertuarze, Irena Santor nadal pojawia się na scenie, towarzysząc Andrzejowi Poniedzielskiemu w koncertach, których formuła oparta jest na rozmowie i wspomnieniach. Artystka zdradza: „To mi daje żywotność, poczucie, że jestem — może nie potrzebna, to za duże słowo, ale że mogę się spotkać z przyjaciółmi, z publicznością."

W wywiadzie z Natalią Wolniewicz z serwisu Plejada.pl można dostrzec, że wokalistkę łączy głęboka relacja z projektantką Dorotą Goldpoint. Obie kobiety z szacunkiem mówią o swojej przyjaźni i wspólnej pracy. Goldpoint nazywa Santor "najwspanialszą klientką", a Santor odwzajemnia te uczucia, mówiąc: „To są inspiracje także dla mnie, a nie tylko ładne sukienki."

Z perspektywy Ireny Santor przemijanie nie oznacza pustki ani samotności. To etap, który niesie w sobie głęboki sens. Artystka przyjmuje każdy nowy dzień, a jej obecność na scenie — choć inna niż dawniej — nadal jest ważna, potrzebna i pełna życia.

Źródło: Plejada.pl.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Publiczność nagle zamilkła, prowadzący poprosili o jedno. Wiele osób w ciszy szlochało. Podczas Gali Kabaretowej oddano hołd Kołaczkowskiej

Irena Santor, Viva! 1/2022
Fot. Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama