Reklama

Wystarczyło jedno zdanie, by rozpętała się medialna burza. Krzesimir Dębski, ceniony kompozytor i ojciec Radzimira Dębskiego, znanego pod pseudonimem artystycznym jako Jimek, znalazł się w ogniu krytyki po swojej wypowiedzi na temat twórczości syna. Teraz przerywa milczenie i komentuje zamieszanie. „To wszystko zostało przekręcone” – mówi z rozgoryczeniem.

Reklama

Wystąpienie Krzesimira Dębskiego wywołało lawinę komentarzy

Słowa, które padły w programie „PRZEmiana", odbiły się szerokim echem. Przypomnijmy, że Krzesimir Dębski został zapytany, co sądzi o muzyce syna. Jego odpowiedź nie wszystkim przypadła do gustu. „Można się cieszyć z tego, że znalazł swoje poletko. Jest to właściwie inny świat zupełnie. Nożyczki i się wycina fragmenty innych utworów, innych autorów. Na pewno bym wolał, żeby pisał swoje utwory. A to jest troszeczkę łatwizna i świat dodawania bitów", stwierdził bez ogródek. „Ja to robiłem, jak się wygłupiałem w filharmoniach, gdy robiłem na bisy na Dumkę na dwa serca". Robiłem to jako żart, a potem się okazało, że to jest teraz popularne i to jest prawdziwa jakaś sztuka wielka. Bardzo się dziwię", dodał.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Te słowa Dębskiego przelały czarę. Przyjaciółka gwiazdy lat 80. grzmi bez litości

Radzimir Dębski, 2018 rok
Radzimir Dębski, 2018 rok OLSZANKA/EAST NEWS

Mocna odpowiedź Krzesimira Dębskiego na hejt: „Mam dość mediów”

Wypowiedź szybko obiegła sieć, a komentarze nie były łaskawe. Internauci nie kryli oburzenia, a w obronie Jimka stanęły nawet osoby publiczne. Głos zabrała m.in. Mariola Bojarska-Ferenc, która nie ukrywała swojego zdziwienia słowami kompozytora.

Pod naciskiem medialnej nagonki, Krzesimir Dębski postanowił się wytłumaczyć. W rozmowie z „Faktem” stanowczo odciął się od insynuacji: „Po ostatnich przeinaczeniach mam dość mediów… Dopisano tytuły, że "zmiażdżyłem" syna i że wypowiedziałem się o nim "gorzko" – to wszystko zostało przekręcone", mówi.

Dodał także, że dwa miesiące temu podczas gali Polskiego Rapu został nazwany „ojcem polskiego rapu” – co, jak przyznał, przyjął z radością. „Tym bardziej jest to dziwne, że dwa miesiące temu, podczas gali Polskiego Rapu w Warszawie, nazwano mnie "ojcem polskiego rapu", co przyjąłem z zachwytem. Daleko mi więc do dyskredytowania tego gatunku — choć czasem uszy mi więdły straszliwie", skwitował.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: Tworzyli duet idealny, miała w nim oparcie. Bliski przyjaciel Kołaczkowskiej ujawnił coś, o czym wszyscy milczeli

Krzesimir Dębski, 2016 rok
Krzesimir Dębski, 2016 rok Adam Staskiewicz / East News
Reklama
Reklama
Reklama