Reklama

Kiedy Magdalena Różczka po raz pierwszy spotkała Jolantę Ułasiewicz – kobietę, którą miała zagrać w serialu „Heweliusz” – usłyszała od niej jedno zdanie: „Cieszę się, że to ty mnie zagrasz”. Wtedy poczuła, że może wejść w tę rolę bez lęku. Ale emocje, które towarzyszyły tej historii, zostały już tylko na planie. Bo Różczka, choć gra kobiety po przejściach, nie pozwala, by ich dramaty przenikały do jej życia prywatnego.

Rola życia? Magdalena Różczka jako Jolanta Ułasiewicz

Zawodowe „pięć minut” Magdaleny Różczki trwa nieprzerwanie od ponad dwudziestu lat. Choć aktorka pojawia się zarówno w kinie, jak i na deskach teatru, to właśnie seriale przyniosły jej największą popularność. W najnowszym, głośnym serialu „Heweliusz”, Różczka wciela się w postać Jolanty Ułasiewicz – wdowy po kapitanie statku, który zatonął przed laty. Dla aktorki była to rola wymagająca nie tylko aktorsko, ale przede wszystkim emocjonalnie.

Magdalena Różczka przyznaje, że początki każdej roli wiążą się dla niej z tremą. Dopiero po kilku dniach zdjęciowych stres zamienia się w koncentrację, a w końcu – w satysfakcję z dobrze wykonanego zadania.

ZOBACZ TEŻ: Od pierwszego spotkania wiedziała, że to wyjątkowa kobieta. Magdalena Zawadzka o synowej Magdalenie Różczce

Magdalena Różczka, sesja dla magazynu „VIVA!”, październik 2024, VIVA, 20/2024
Magdalena Różczka, sesja dla magazynu „VIVA!”, październik 2024, VIVA, 20/2024 BARTEK WIECZOREK/ VISUAL CRAFTERS

Emocjonalne przygotowania do roli w „Heweliuszu”

Przed rozpoczęciem zdjęć Różczka miała okazję spotkać się z Jolantą Ułasiewicz. Spędziły wspólnie popołudnie, a prawdziwa bohaterka katastrofy sprzed ponad 30 lat wyraziła zadowolenie, że to właśnie Różczka zagra ją w serialu. „Kamień spadł mi z serca” – przyznała aktorka. Dla Różczki najważniejsze było oddanie wrażliwości Jolanty – emocji, które, mimo upływu lat, wciąż są dla niej żywe i poruszające.

Prywatne nagrania, które zmieniły scenariusz

Na potrzeby serialu Jolanta Ułasiewicz przekazała ekipie prywatne nagrania wideo z rodzinnego archiwum. Kasety VHS stały się cennym źródłem inspiracji dla scenarzystów i aktorów. To właśnie dzięki nim w serialu pojawiła się scena, w której kapitan z córką bawią się nową kamerą – uczą się przybliżać i oddalać obraz. Te detale dodały produkcji autentyczności i głębi emocjonalnej.

CZYTAJ TEŻ: Na ekranie grali parę. Magdalena Różczka i Maciej Zakościelny powrócili do telewizji w wielkim stylu!

Życie poza kamerą: aktorstwo bez poświęceń

Różczka otwarcie przyznaje, że aktorstwo to dla niej zawód jak każdy inny. „Staram się traktować swój zawód jak... zwykłą pracę” – mówi. Przez wiele lat jej priorytetem było macierzyństwo. Dlatego też już 17 lat temu zrezygnowała z grania w teatrze, by móc wieczorami być z dzieckiem w domu. Dziś wybiera role, które nie zakłócają jej rodzinnego rytmu.

Po zejściu z planu – jak sama mówi – zmywa charakteryzację i „wszystko w głowie kasuje”. Nie interesuje jej metoda pracy, w której aktor całkowicie zatraca się w granej postaci. Dla niej granice między pracą a życiem prywatnym muszą pozostać wyraźne.

Magdalena Różczka, VIVA! styczeń 2008
Magda Wunsche

Zwykła praca, niezwykłe wyzwania – podejście Różczki do zawodu

Magdalena Różczka nie robi z siebie cierpiętnicy. Jak mówi: „Postanowiłam dawno temu nie robić z siebie cierpiętnicy”. Do aktorstwa podchodzi z dystansem, a swoje zawodowe wybory podporządkowuje życiu osobistemu. Z wiekiem – przyznaje – ma coraz mniej wyrzutów sumienia, że odmawia ról czy wyzwań, które mogłyby zaburzyć jej codzienność.

W „Heweliuszu” po raz kolejny pokazuje, że potrafi budować silne, wielowymiarowe postacie – bez poświęcania siebie. Magia? Tylko na planie. Po komendzie „stop!” wraca do rzeczywistości.

Źródło: TwójStyl

Reklama
Reklama
Reklama