To już pewne. P. Diddy idzie za kratki. Jego syn błagał o litość, lecz sędzia nie miał litości
Już wszystko jasne. Sean "Diddy" Combs, niegdyś ikona sukcesu i luksusu, został skazany na 50 miesięcy więzienia. Wyrok zapadł w środę, 3 października, w sądzie w Nowym Jorku. Przez miesiące opinią publiczną wstrząsały kolejne informacje o mrocznych kulisach jego działalności. Teraz zapadł ostateczny werdykt.

Jeszcze niedawno był u szczytu sławy. Wpływowy producent, milioner, twórca muzycznego imperium. Ale wszystko runęło jak domek z kart, gdy na jaw wyszły szokujące szczegóły dotyczące jego imprez "Freak Offs". To właśnie one miały być przykrywką dla nielegalnych działań.
P. Diddy skazany! Jego syn błagał o litość
Zeznania ponad trzech tysięcy świadków, w tym byłej partnerki artysty – Cassie, pogrążyły Diddy’ego. Już we wrześniu ubiegłego roku usłyszał poważne zarzuty. Udział w zorganizowanej grupie przestępczej, handel ludźmi i transport kobiet w celach se**ualnych. Choć z dwóch pierwszych został oczyszczony, sprawa transportu kobiet zakończyła się dla niego tragicznie.
CZYTAJ TEŻ: Rafał Sonik po raz drugi został ojcem. Pokazał synka i... wspomniał o bolesnym rozstaniu

Prokurator domagała się 11 lat więzienia. Sędzia nie miał litości
Podczas rozprawy obrona robiła wszystko, by ocieplić wizerunek rapera. Pokazano poruszający film, w którym przedstawiono go jako oddanego ojca i dobroczyńcę. Kulminacyjnym momentem był występ jego syna, Christiana Combsa, który zapłakany błagał sędziego: „Proszę o łaskę dla mojej rodziny. Proszę, wypuśćcie mojego ojca”, mówił, poruszając całą salę.
Niestety, prokurator Christy Slavik była nieugięta. Zażądała 11 lat więzienia i pół miliona dolarów grzywny. Choć wyrok był niższy, niż oczekiwano, i tak oznacza definitywny koniec kariery jednego z najbardziej kontrowersyjnych artystów ostatnich dekad.
Wyrok zapadł. Diddy trafi za kratki
W piątek, tuż przed godziną 23.00 czasu polskiego, sędzia Arun Subramanian ogłosił decyzję: 50 miesięcy pozbawienia wolności oraz 500 tys. dolarów grzywny. Sean "Diddy" Combs już nie uniknie odpowiedzialności. Czy to początek nowego rozdziału w historii amerykańskiego show-biznesu? Jedno jest pewne – ta sprawa zostanie zapamiętana na długo.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wieniawa w ogniu krytyki. Gwiazdy wymownie komentują słowa o biedzie jako „stanie umysłu”
