Trzy mocne głosy kobiet. Racewicz, Lis i Wojciechowska komentują uhonorowanie Putina
Po kontrowersyjnym spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce znane polskie dziennikarki — Joanna Racewicz, Hanna Lis i Martyna Wojciechowska — podzieliły się swoimi refleksjami. Każda w swoim stylu, ale wszystkie zgodne w jednym: wartość symboliki tego powitania jest trudna do przeoczenia.

To nie polityczny komentarz, ale społeczna i moralna refleksja. Głos trzech uznanych kobiet pokazuje, że dla wielu obserwatorów sama forma spotkania – honory, czerwony dywan dla przywódcy ściganego przez Międzynarodowy Trybunał Karny – niosła większy ciężar emocjonalny niż komunikaty dyplomatyczne.
Szczyt na Alasce – co wydarzyło się podczas spotkania Trumpa z Putinem?
Była to pierwsza od ośmiu lat oficjalna wizyta prezydenta Rosji na terytorium Stanów Zjednoczonych. Gospodarzem rozmów był Donald Trump, który w 2025 roku ponownie ubiegał się o fotel prezydenta. Władimir Putin został przyjęty z pełnymi honorami państwowymi.
Głównym tematem rozmów była sytuacja w Ukrainie – szczególnie potencjalne drogi do zakończenia wojny, którą wywołała rosyjska agresja rozpoczęta w 2014 roku i dramatycznie zaostrzona w 2022. Rozmowy miały charakter zamknięty, bez udziału doradców i tłumaczy, a po ich zakończeniu obaj przywódcy wystąpili wspólnie na konferencji prasowej.
Putin mówił o „ekscytującym spotkaniu” i podkreślał wagę tematów, które – jego zdaniem – mają kluczowe znaczenie dla przyszłości świata. Trump natomiast akcentował znaczenie dialogu międzynarodowego, lecz zaznaczył, że niektóre problemy wymagają czasu i kolejnych negocjacji. Choć politycy nie przedstawili konkretnych ustaleń, samo spotkanie zostało uznane przez część obserwatorów za przełomowe – również ze względu na symbolikę, która wywołała sprzeciw wielu osób publicznych.

Joanna Racewicz – mocny język, głębia przekazu
Dziennikarka Joanna Racewicz opublikowała na Instagramie wpis, który rezonuje emocją i smutkiem. Publicystka nie sili się na dyplomację – mówi jasno o sprzeciwie wobec tego, jak wyglądał protokół spotkania.
"Trudno się na to patrzy. Na brawa bite przez Trumpa na widok Putina. Na przyjmowanie zbrodniarza jak bohatera. Na jego szyderczy uśmiech słynnej bestii. Zdjęcia pod napisem: "W poszukiwaniu pokoju". Na triumfalny rechot dyktatora, bo wie, że wygrał. Parias i zbrodniarz z honorami wraca do gry. KGbista rozgrywa upiorną partię szachów. Mistrzowski gambit mordercy. Kreml świętuje. Smutno. Straszno. Wstydno. Odrażająco. A wszystko w dniu kolejnych bombardowań. Nie sposób patrzeć na to dłużej" — napisała.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Gorzka metafora, dystans i komentarz polityczny Hanny Lis
Również Hanna Lis odniosła się do wydarzenia z Alaski. Dziennikarka opublikowała krótki, lecz dobitny komentarz, pisząc, że scena była „obrzydliwa”.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Twitter i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Moralna refleksja podróżniczki — Martyny Wojciechowskiej
Martyna Wojciechowska, znana podróżniczka i dziennikarka, opublikowała poruszający wpis, który był jednym z najbardziej emocjonalnych. Zaczęła od słów: „Zbrodniarz wojenny na czerwonym dywanie”.
Wojciechowska zwróciła też uwagę na hipokryzję dyplomacji. Przypomniała, jak chłodno i niechętnie powitano prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego – a jak gorliwie potraktowano osobę odpowiedzialną za wojnę i śmierć tysięcy ludzi. „Ten czerwony dywan był przesiąknięty krwią ukraińskich ofiar wojny” – cytowała za działaczką Natalią Panczenko.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.