Tym jednym zdaniem były mąż Joanny Kołaczkowskiej poruszył wszystkich. Ujawnił prawdę o relacji. Mało kto o tym wiedział
Joanna Kołaczkowska, ikona polskiej sceny kabaretowej, została pożegnana z wielkimi honorami w Warszawie. 28 lipca 2025 r. na Powązkach zgromadziły się tłumy – przyjaciele, artyści i fani. Wśród najbardziej poruszających momentów uroczystości znalazły się słowa byłego męża, który z niezwykłą czułością wspominał artystkę.

Joanna Kołaczkowska spoczęła na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Pogrzeb artystki odbył się 28 lipca 2025 r. i zgromadził tłumy – fanów, przyjaciół i kolegów z branży. Wzruszające słowa wypowiedział jej były mąż, Krzysztof Kołaczkowski.
Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej: tłumy na Powązkach
Pożegnaliśmy jedną z najważniejszych postaci polskiej sceny kabaretowej. W poniedziałek, 28 lipca 2025 r., na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odbył się pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej – artystki znanej przede wszystkim z Kabaretu Hrabi. Jej śmierć w nocy z 16 na 17 lipca poruszyła tysiące Polaków. Miała 59 lat.
Uroczystości rozpoczęły się o godzinie 11.00 mszą świętą w kościele św. Karola Boromeusza. Już wtedy widać było, jak wielki ślad artystka zostawiła w sercach swoich fanów – świątynia wypełniła się ludźmi, którzy przyszli oddać hołd kobiecie, która przez lata rozśmieszała i wzruszała całą Polskę.
O godzinie 12.30 rozpoczęła się świecka ceremonia w sali ceremonialnej na terenie Cmentarza Wojskowego. Wśród obecnych nie zabrakło przyjaciół artystki, członków Kabaretu Hrabi, Szymona Majewskiego, Artura Andrusa, a także fanów i licznych przedstawicieli środowiska artystycznego. Wyjątkowym momentem pożegnania był występ Edyty Bartosiewicz, która przy akompaniamencie gitary wykonała utwór „Ostatni”. Kiedy zabrzmiały słowa „Gdy ciebie zabraknie...”, wielu z żałobników nie potrafiło powstrzymać łez.
Były mąż Joanny Kołaczkowskiej pożegnał ją poruszającymi słowami przemówił z serca
Jednym z najbardziej poruszających momentów ceremonii było wystąpienie byłego męża Joanny Kołaczkowskiej – Krzysztofa Kołaczkowskiego. Choć ich związek nie przetrwał próby czasu, to mimo rozstania do końca łączyły ich bardzo dobre relacje.
Jego słowa poruszyły serca wszystkich obecnych. Zwrócił się bezpośrednio do zmarłej: „Nie mogę zebrać myśli. Asiu, już jesteś w jakimś innym, lepszym miejscu. Jestem o tym przekonany. I moja pierwsza taka hipoteza jest, że właśnie na wiecznym poligonie kabaretowym ze Staszkiem Tymem coś knujecie i zaśmiewacie się do rozpuku. Tak jak zawsze się nakręcaliście wzajemnie. Mnie też się z nikim tak nie śmiało jak z Tobą, Asiu A oprócz tego patrzycie sobie na dół i myślicie z czułością o nas, bo Asia, to już zostało powiedziane, ale niech to wybrzmi, Asia naprawdę lubiła ludzi i obdarzała ich ciepłym uczuciem w takich dawkach znacznie większych, niż przeciętny człowiek potrafił i to było fantastyczne. Pewnie dlatego tak wiele im dawała. Pomijając to, że miała taki fantastyczny talent, to jeszcze miała chęć dzielenia się i tego wciągania w swój świat innych. Do tego świata dystansu, abstrakcji, niekrzywdzącego nikogo humoru”, wybrzmiało z jego ust [cytat za Pudelek.pl i Fakt.pl].
W jego słowach kryła się cała historia. To było jego osobiste "dziękuję" i pożegnanie. „No to pewnie już nie zadzwonisz, ale ja zawsze będę gotowy odebrać twój telefon. Bardzo ci dziękuję. Do zobaczenia”, podkreślił Krzysztof Kołaczkowski.

