Wzruszające kazanie na pogrzebie Nikodema Mareckiego. Ksiądz przywołał słowa rodziców 11-latka
Pogrzeb 11‑letniego aktora Nikodema Mareckiego odbył się 3 grudnia w kościele w Niedźwiedziu. Wypełniła go rodzina, przyjaciele, koledzy, mieszkańcy i osoby ze świata filmu. Chłopiec został pochowany w białej trumience, a słowa duchownego poruszyły zebranych do głębi.

Kilka dni temu media obiegła tragiczna wiadomość o śmierci Nikodema Mareckiego — zaledwie 11‑letniego chłopca, który zyskał sympatię widzów dzięki rolom w takich produkcjach jak „Biała odwaga”, „Zołza” czy serial „Szpital św. Anny”. Dziś, 3 grudnia, miała miejsce msza żałobna i pochówek w jego rodzimej miejscowości Niedźwiedź. Kościół wypełnił się po brzegi: bliscy, rówieśnicy, sąsiedzi i ci, którzy znali go z ekranów — wszyscy zebrali się, by oddać ostatni hołd.
Uroczystość pełna łez i wspomnień. Pogrzeb Nikodema Mareckiego
Msza pogrzebowa rozpoczęła się 3 grudnia 2025 roku w samo południe w kościele parafialnym w Niedźwiedziu. Już od rana pod świątynią gromadziły się tłumy — nie tylko najbliższa rodzina, ale też mieszkańcy, nauczyciele i znajomi.
Chłopiec został pochowany w białej trumience, a obok ustawiono jego komunijny portret. Wnętrze kościoła wypełniły białe kwiaty i wieńce od najbliższych. Pogrzeb miał wyjątkowo osobisty charakter, a jednocześnie przebiegał w atmosferze wielkiej wspólnoty i zadumy.
Poruszające słowa księdza i wspomnienia rodziny
W czasie kazania ksiądz wygłosił pełną emocji homilię, której słowa pozostaną na długo w pamięci uczestników.
„Dziś stoimy tutaj patrzący, ale wciąż niepojmujący tego, co się stało. Chcemy zrozumieć, choć rozum buntuje się wobec tak wielkiej straty. Nikodem, choć był jeszcze tak młody, został — jak wierzymy — wybrany przez Boga i przyjęty do Jego królestwa. Gdy rozmawiałem z jego rodzicami, usłyszałem, że oni również czują, iż stało się to zgodnie z wolą Bożą, choć ich serca przepełnia ból” — mówił kapłan, cytowany przez Super Express.
Duchowny wspomniał również treść przejmującego snu, którym podzieliła się z nim osoba z rodziny Nikodema.
„Kobieta z rodziny opowiedziała mi o śnie, który miała. Zobaczyła w nim Nikosia ubranego w piękne, złote szaty. Trzymał dwie skrzynie i powiedział, że musi coś z nich zabrać — a potem poprosił, aby przekazać jego rodzicom, by nie rozpaczali. Że wszystko jest tak, jak powinno" — usłyszeli żałobnicy.
