Wzruszenie, które wstrzymało oddech. Hołd dla Stanisława Sojki na oczach całej Polski
Podczas tegorocznego koncertu z okazji Dnia Niepodległości na scenie zaroiło się od muzyki i emocji, lecz to właśnie chwila poświęcona pamięci Stanisława Sojki zaskoczyła najbardziej.

Chociaż koncert „Polska na TAK!” z okazji Dnia Niepodległości wypełniały radosne dźwięki znanych przebojów, jeden moment zatrzymał czas. Po poruszającym wykonaniu utworu „Tolerancja” przez Alicję Szemplińską prowadzący Łukasz Nowicki oddał hołd zmarłemu w sierpniu Stanisławowi Sojce.
„Polska na TAK!”. Koncert pełen emocji
Koncert transmitowany przez TVP 11 listopada 2025 r. był muzycznym hołdem dla wolności i różnorodności. W repertuarze znalazły się zarówno kultowe utwory jak „Chcemy być sobą” Perfectu, „Zaopiekuj się mną” Rezerwatu, jak i współczesne przeboje. Wśród wykonawców pojawiła się m.in. Alicja Szemplińska, która tego wieczoru zaśpiewała utwór „Tolerancja (na miły Bóg)” – hymn pokolenia, który od dekad niesie przesłanie o szacunku, empatii i współistnieniu.
To właśnie po tym wykonaniu głos zabrał Łukasz Nowicki. Jego słowa nie były zapowiedzią kolejnego występu. „Brakuje Stanisława Soyki, prawda? Brakuje... bardzo go brakuje” – powiedział, a potem zacytował fragment tekstu: „Życie nie po to jest, by brać. Życie nie po to, by bezczynnie trwać”. Publiczność pogrążyła się w zadumie.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Łukasz Nowicki oddał hołd Stanisławowi Sojce
Stanisław Sojka zmarł nagle 21 sierpnia 2025 roku, zaledwie kilka dni przed planowanym występem na festiwalu w Sopocie. Jego śmierć była szokiem – nie tylko dla branży muzycznej, ale i dla słuchaczy, którzy przez dekady karmili się jego mądrymi tekstami i ciepłym głosem.
Słowa Łukasza Nowickiego nie były pustym gestem. Padły po autentycznym, pełnym emocji wykonaniu utworu, który sam Sojka stworzył z intencją, by zatrzymywać ludzi w biegu. Dla tych, którzy słuchali go przez lata – i tych, którzy dopiero go odkrywali – ten moment był symbolicznym pożegnaniem.
W świecie, gdzie wspomnienia bywają ulotne, to jedno zdanie „bardzo go brakuje” wybrzmiało z niezwykłą siłą. I zapewne jeszcze długo będzie rozbrzmiewać w sercach tych, którzy tę chwilę widzieli i poczuli.
