Reklama

Na platformie Netflix zadebiutował serial "Heweliusz", inspirowany tragicznymi wydarzeniami z 1993 roku. W katastrofie promu płynącego z Polski do Szwecji zginęło 56 osób, w tym kapitan statku, Andrzej Ułasiewicz. Produkcja przedstawia dramatyczne losy załogi i ich rodzin, ukazując również kulisy śledztwa oraz emocje, które do dziś towarzyszą bliskim ofiar. W rolę kapitana wcielił się Borys Szyc, natomiast jego żonę, Jolantę Ułasiewicz, zagrała Magdalena Różczka.

Magdalena Różczka spotkała się z prawdziwą Jolantą Ułasiewicz

Przygotowania do roli dla Magdaleny Różczki nie były łatwe. Aktorka przyznała, że spotkanie z prawdziwą Jolantą Ułasiewicz było dla niej emocjonalnie bardzo trudne, ale również niezwykle inspirujące. Wspomina, że na początku miała obawy, czy jej interpretacja postaci będzie wystarczająco autentyczna. "Nie jestem blondynką, nie jestem taką drobinką" – mówiła, podkreślając swoje wątpliwości. Jednak po długiej i głębokiej rozmowie z panią Jolantą usłyszała słowa: "Cieszę się, że to ty". To poruszające spotkanie dodało Różczce pewności siebie i pomogło zbudować postać na ekranie.

Czytaj też: „Oszukiwałam się, że wróci…”. Niezwykła historia miłości kapitana „Heweliusza” i jego żony

Kobiety z rodzin marynarzy dziękują za emocjonalny przekaz

Jedna z najbardziej poruszających scen miała miejsce po przedpremierowym pokazie serialu w Szczecinie. Magdalena Różczka w rozmowie dla Wirtualnej Polski podzieliła się wspomnieniem, kiedy podeszła do niej kobieta, która powiedziała, że jest żoną marynarza. Po obejrzeniu serialu zadzwoniła do swojego męża i powiedziała mu, że go kocha. Aktorka była poruszona tą reakcją i uznała, że to najlepszy dowód na to, że serial "Heweliusz" wywołuje prawdziwe emocje i pozwala widzom lepiej zrozumieć tragedię sprzed lat.

Seanse w Gdyni i Szczecinie wywołały łzy i poruszenie

Serial został zaprezentowany podczas dwóch przedpremierowych pokazów: w Gdyni i w Szczecinie. Szczególnie w tych miastach, gdzie wciąż mieszkają bliscy ofiar katastrofy, pokaz wzbudził ogromne wzruszenie. Obecność rodzin marynarzy dodała pokazom jeszcze większego ciężaru emocjonalnego. W salach panowała cisza, a po seansie wielu widzów nie mogło powstrzymać łez.

Zobacz też: „Heweliusz”: fakty i serialowa fikcja Netflixa. Sprawdziliśmy, co jest prawdą – wielu widzów będzie w szoku

Netflix przypomina zapomnianą katastrofę promu Heweliusz

Premiera serialu na Netflixie to ważny krok w przywracaniu pamięci o jednej z największych tragedii morskich w historii Polski. Magdalena Różczka przyznała, że choć była nastolatką w 1993 roku, nie pamiętała szczegółów katastrofy. Dopiero praca nad serialem uświadomiła jej skalę dramatu. Wspomniała, że wielu ludzi dopiero teraz zatrzyma się i przemyśli, co tak naprawdę wydarzyło się wtedy na morzu.

Serial "Heweliusz" Netflix to nie tylko opowieść o tragedii, ale również hołd dla tych, którzy zginęli i dla ich rodzin, które przez lata żyły w cieniu bólu i braku odpowiedzi. Produkcja pokazuje ludzką stronę katastrofy – emocje, lęk, nadzieję i pamięć.

Zobacz też: Polski Titanic Bałtyku. Minęło ponad 30 lat, a pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi. Co naprawdę zatopiło „Heweliusza”?

Kadr z serialu "Heweliusz"
Magdalena Różczka w roli Jolanty Ułasiewicz, kadr z serialu "Heweliusz" Fot. Netflix/Robert Pałka

Źródła: film.wp.pl

Reklama
Reklama
Reklama