Wcielił się w legendę rocka, teraz wróżą mu Oscara. Widzowie i krytycy zachwyceni. "Wokalnie dosięgnął absolutu"
Jeremy Allen White idzie jak burza. Po Emmy i Złotym Globie przyszedł czas na Oscara? Jego rola w filmie „Springsteen: Ocal mnie od nicości” pokazuje, że ten chłopak z Brooklynu ma nie tylko talent, ale i ogromne serce. Sprawdź, jak zmienił się dla roli legendy rocka.

Jeremy Allen White zaczynał jako młody punk w serialu „Conviction”, ale rozgłos przyniosła mu rola Phillipa „Lipa” Gallaghera w serialu „Shameless”. Przez 11 sezonów kreował postać inteligentnego, ale pogubionego chłopaka z Chicago. Serial przyniósł mu uznanie i otworzył drzwi do dalszej kariery.
Prawdziwy przełom przyszedł jednak z serialem „The Bear”, w którym zagrał Carmen „Carmy’ego” Berzatto – genialnego szefa kuchni zmagającego się z demonami przeszłości. Za tę rolę Jeremy zdobył Emmy, Złoty Glob i nagrodę SAG w 2024 roku. Teraz wraca jako Bruce Springsteen w filmie „Springsteen: Ocal mnie od nicości”, który ma szansę dać mu pierwszego Oscara.
Jeremy Allen White jako Bruce Springsteen – transformacja pełna emocji
W filmie „Springsteen: Ocal mnie od nicości” Jeremy Allen White wciela się w Bruce’a Springsteena z początku lat 80. Akcja skupia się na powstawaniu płyty „Nebraska”, nagrywanej przez muzyka samotnie w sypialni w Colts Neck w stanie New Jersey. White gra artystę, który musi zmierzyć się z trudną przeszłością i szukającego schronienia przed wspomnieniami i sławą.
Choć wizualnie Jeremy nie przypomina Springsteena, to jak podkreślają krytycy – uchwycił jego ducha, emocjonalną głębię i charakterystyczny wokal. „Z łatwością wślizguje się w znoszone dżinsy i bezrękawniki Bossa” – napisał Peter Debruge z „Variety”.
Gitara, emocje i mrok – jak Jeremy przygotował się do roli Bossa
Jeremy Allen White nie grał wcześniej na gitarze. Musiał nauczyć się tego od zera w ciągu sześciu miesięcy, by jak najwierniej oddać postać Bruce’a Springsteena. Sam przyznał w wywiadzie, że to było najbardziej stresujące wyzwanie w jego karierze: „Byłem przerażony. To był najbardziej przerażający moment w moim życiu zawodowym”.
Trenował w tajemnicy na innych planach zdjęciowych, korzystając z pomocy nauczyciela J.D. Simo, który uczył go nie tylko gry, ale też stylu i energii charakterystycznej dla Bossa. White starał się odtworzyć brzmienie i emocjonalną surowość płyty „Nebraska”, gdzie – jak sam powiedział – „jest tylko Bruce i gitara, kilka akordów i dusza w dźwiękach”.

Krytycy nie mają wątpliwości – White gra jak natchniony
Film „Springsteen: Ocal mnie od nicości” zebrał 67% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes, a krytycy zgodnie chwalą grę Jeremy’ego. Robert Daniels z RogerEbert.com nazwał film „głębokim i medytacyjnym studium charakteru artysty pogrążonego w smutku”.
Jeremy Strong, Stephen Graham i Odessa Young tworzą mocne zaplecze aktorskie, ale to Jeremy Allen White jest sercem filmu. Jego wokal przypomina Springsteena do złudzenia, a każda emocja na ekranie jest prawdziwa. „Gdy Jeremy śpiewa, nie słyszę jego głosu – słyszę Springsteena”, napisał jeden z recenzentów.
Springsteen: Ocal mnie od nicości – najintymniejszy film 2025 roku?
Reżyser Scott Cooper stworzył dzieło dalekie od klasycznych biografii. To nie jest historia sukcesu, lecz film o zmaganiach z przeszłością, depresją i samotnością. Springsteen w interpretacji White’a to nie gwiazda estrady, ale człowiek z krwi i kości, który musi zmierzyć się z własnymi demonami.
Premiera filmu w Polsce odbyła się 24 października 2025 roku. Fabuła osadzona jest w realiach lat 80., a osią narracyjną jest proces tworzenia „Nebraski”. Jak podkreślają recenzenci, to film kameralny, intymny, ale pełen emocji i artystycznej pasji. Dla Jeremy’ego Allena White’a to rola życia – i być może Oscarowa.

Bibliografia: guitarworld.com, newsweek.com, natemat.pl, rozrywka.spidersweb.pl